Mija nasz kolejny tydzień na oddziale pulmonologii. Jakieś podsumowania?… Aż boimy się zapeszyć, ale co tam, Krzysiowi się należy głośne wszem i wobec, że JEST lepiej.
JEST tu i teraz, bo wiemy, że bywało różnie, a jak będzie… Wtedy patrzymy w Niebo i pertraktujemy po cichu z Boziunią, żeby nie było gorzej…
Bo z naszym Skarbem już tak jest, że trzeba żyć z dnia na dzień, cieszyć się chwilą, smucić też chwilą, bo już za dużo czasu zmarnowaliśmy na łzy. Za dużo czasu zmarnowaliśmy będąc z dala od Krzysia, gdy walczył na oddziałach IT. Teraz wreszcie jesteśmy razem 24h/dobę i nie wyobrażamy sobie, jak mogliśmy żyć bez siebie wcześniej 🙂
Teraz chłoniemy każdą chwilę z Krzysiem, każdy jego gest. A dlaczego piszę, że jest teraz lepiej?:
– Krzysiulek zwyciężył groźną infekcję – paskudna bakteria we krwi, antybiotyk zadziałał 🙂
– Synek nie ma praktycznie w ogóle ataków drgań i wszyscy wokół przyznają: „Przy Państwa obecności nie to dziecko… Dużo spokojniejszy”,
– Maluch nasz szybko się uczy i w oka mgnieniu zsynchronizował swoją nową umiejętność płaczu z dodatkową umiejętnością: ekspresowe uspokajanie się w objęciach mamy lub taty… I nie inaczej 🙂 Tylko nie na siedząco przypadkiem, ale na stojąco… I nie przód-tył, ale prawo-lewo… I „moćno bujać plosem” 😉
– Na plus wychodzi też dieta Krzysia: je i toleruje coraz to nowe rzeczy, a zupka zwiększa z dnia na dzień swoją objętość w Krzysiowym brzuszku i takim sposobem nasz synek dziś rano zaliczył wielki sukces: po raz pierwszy na wadze pojawiło się magiczne 6 kg 😀
– No i jeszcze nasz prywatny rodzicielski sukces gdzieś się tam rysuje na horyzoncie: opieka całodobowa nad Krzysiem jest całkiem fajna 🙂 Podawanie miliona leków przez sondę, karmienie przez sondę, inhalacje, masaże, zabawy, wyciszanie, przewijanie, lulanie… Czas leci szybko 🙂 W sumie to mamy zero interwencji ze strony personelu oprócz porannego badania pacjenta 🙂 Mama zmienia tatę, tata mamę na twardym leżaku i ten kto wraca na nockę do domu wcale się nie cieszy, bo tęskni za synkiem… Jego słodką minką, jak zmęczony po całym dniu zasypia i jego promiennymi oczkami o poranku, gdy budzi się taki swieżutki kochany Szczypioreczek 🙂 :-*
Synku tak trzymaj, niech to będzie ostatni level tej gry, której wygraną nagrodę wszyscy znają 😉
Krzyś podczas swojego ulubionego bujania na kolanach: „Mama jesce!”
Jestes bardzo bardzo dzielny Krzysiu i cieszymy sie ogromnie z kolejnych sukcesow! Trzymamy mocno kciuki za szybka przeprowadzke do domku! Calujemy!
A my dalej nie dziękujemy żeby nie zapeszyc 😉 calujemy mocno w stronę Rzymu:-*
Krzysiuniu, jesteś najdzielniejszym i najsłodszym skrzacikiem, jakiego znam. Razem z Franiem , oczywiście:*
Zdrowiej maluszku kochany
Niech tylko młodszy skrzat bierze przykład ze starszego 😉 wtedy będzie dobrze:-) Franiu- słodki calus dla Ciebie od naszego Rycerzyka!
Super Krzysiu ….niedługo spotkamy się w piaskownicy buziole!!
Ciocia, nio cio Ty, w piaskownicy jest bludno więc nie wlazimy tam z Gabi… 😛 Nio chyba że zalatwisz nam taką private 😉 cialuje Was mocno a najmocniej moja psiapsiółę z wspólnej sali kiedyś:-)
Krzysiulku tak trzymaj!
Anulka a Tobie starczy już tych łez.Kochana życzę Ci.żeby jeżeli już to płyneły tylko i wyłącznie ze szczęścia.
Ty też jesteś dzielna.Ściskam:*
Anetko dziękuje za wsparcie:-* szczęście w tym nieszczęściu jest takie że te łzy ostatnich dni to tylko ze zmęczenia 🙂
A ja czekam kiedy mnie Krzysiulek poszarpie za ucho, już w swoim domeczku.