To nie na siłowni poznasz najsilniejszych Ludzi…

Kochani Rycerzykowicze! Co dzień zaglądamy na nasze aukcje i przecieramy oczy – po raz kolejny super pozytywnie pokonaliście nasze najodważniejsze oczekiwania 🙂 Dziękujemy Wam za licytację „w ciemno”, za zaufanie – jesteśmy naprawdę wzruszeni! Ale najbardziej dziękujemy za to, że los tych pięciu przedstawionych Maluszków nie jest Wam obojętny…  Jesteśmy przekonani, że Krzyś jest niezmiernie dumny (zresztą tak jak my!): już w pierwszych momentach naszych licytacji wartość książki przestała mieć znaczenie ustępując miejsca niepodważalnej wartości niesionej pomocy. Ta pomoc może im podarować bardzo wiele: upragniony spokój, chwilkę spokoju…  Spokój o oddech. Spokój o rehabilitację. Spokój o lepsze jutro.

demotywator-kazdy-powinien-miec-takiego-kogos-3470

Pewnie zastanawiacie się dlaczego wybraliśmy tylko tę piątkę dzieci i dlaczego właśnie te imiona, te numery subkont, skoro potrzebujących jest całe mnóstwo! Wiemy, że nasze aukcje to tylko maleńka kropelka w morzu potrzeb. Wiemy, że obiektywnie rzecz biorąc, są dzieci może jeszcze bardziej potrzebujące (choć my takich granic „ważności potrzeb” nie lubimy stosować). Wiemy, że jedna kupiona dla danego dzieciątka książka ani go nie uzdrowi, ani nie wpłynie decydująco na zmianę jego/jej smutnej przygody z medycyną, opieką i niesprawiedliwością świata. Ale od czegoś trzeba zacząć… bo przecież ta kropelka wraz z innymi wydrąży kiedyś skałę: uśmiech, lepszy start, właściwszą terapię, dobry lek, wygodny sprzęt ułatwiający wszystko… Wspinaczka po zdrowie albo po życie może się szczęśliwie zakończyć, bo skała runie…?

W pierwszej chwili, wybierając dzieci na aukcje, mieliśmy pomysł, aby Was samych poprosić o sugestie, dane dzieci, którym moglibyśmy pomóc… Jednak przestraszyła nas możliwość otrzymania setek takich próśb o pomoc i każda byłaby na 200% słuszną, uzasadnioną i potrzebną; a my wówczas stanęlibyśmy przed niemożliwością wyboru, przed poczuciem winy i wyrzutów sumienia. Tym samym, bez żadnych niepotrzebnych „rankingów”, zaufaliśmy nie tyle sobie i naszemu subiektywizmowi, co naszej historii, jaką przechodzimy z i bez Krzysia…

Rozejrzeliśmy się za siebie, po bokach i wtedy, wszystko już wiedzieliśmy: przecież tyle ważnych nam z różnych względów, bliskich sercu, poznanych wirtualnie lub w realu cudownych Dzieciaków napotkaliśmy! Niektóre z nich nie mają możliwości opowiadania o sobie innym za pomocą bloga, czy innych medialnych środków, a przecież niemniej niż inne zasługują na uwagę… Wszystkie jednak wiele nas nauczyły, wiele udowodniły i wiele otuchy dodają wciąż… Zatem postanowiliśmy im dać od siebie taki mały dowód wdzięczności, taki ukłon – od nas i od Krzysia.

Chcemy opowiedzieć o Was światu Kochane Maluszki  i uczynić przy tej okazji Wasz świat choć odrobinkę lepszym!

Wy Kochani, uczyniliście nasz świat dużo lepszym pomagając kiedyś nam i Krzysiowi – darowizny, 1%, dobre słowo… Pamiętamy, doceniamy i podkreślamy raz jeszcze jak wiele tak niewiele potrafi znaczyć, naprawdę! Nie zawodzicie i tym razem: dzielnie, pozytywnie, aktywnie pomagacie przez wielkie „P”! Nam pozostaje tylko wymyślić jak spłacić wobec Was w przyszłości ten dług wdzięczności 🙂

Przecież nawet jeśli Ktoś z Was nie będzie sobie mógł pozwolić na wygranie danej aukcji – będzie miał szansę poznać całą „plejadę” dzielnych, małych Wojowników, którzy wspierani z Góry przez Krzysia dalej dają radę… pięknie, odważnie, z rozmachem! Chcemy to „dawanie rady”, które jest czasem niezmiernie trudne i bolesne, im ułatwić. A gdy poznacie ich historie, ich subkonta i jeśli w tej relacji ktoś kogoś bardziej polubi, pokocha – wiecie co robić 😉

O naszych Maluchach możecie więcej poczytać na naszym Wydarzeniu RAP: zapraszamy, aby dołączyć i być na bieżąco z wszelkimi naszymi RAP-owymi pomysłami! 🙂

Wbrew pozorom, to nie na siłowni poznasz najsilniejszych Ludzi:

Adaś

W Adasiowej sali ćwiczeń nie znajdziecie sztangi, ale znajdziecie heroiczny trening o każdy uśmiech…, gdy w główce bałagan.

 KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

Olafek w przypływach szczęścia podczas wodnego lub lądowego treningu zapomina o swoim nieposłusznych rączkach i nóżkach.

 1383108_582838701763398_1829721083_n

Marysi mięśniom nie pomoże ani orbitrek, ani rowerek, ale dużo mniej nam znane sprzęty, które pozwolą jej… żyć.

 100_4546

Wojtuś swoją niesamowitą metamorfozę z samotnego Choruska z Domu Dziecka na radosnego Smyka zawdzięcza treningowi miłości i specjalnej rehabilitacji.

 Zdj_cie0389-2

Nikoś w te Święta będzie dźwigał dwa ciężary: tęsknoty za Tatą oraz zamknięcia się na świat autystycznym kluczem. Jego sztangę może odciążyć wyjazd na turnus.

Niecodzienna ta siłownia, prawda? I to tylko maluteńka grupka ćwiczących, walczących, kilkorga z najsilniejszych… ❤

Rycerzyka… Księga pamięci

Tęsknota to także forma życia…

                                   (D.Terakowska)

Ten tydzień milczeliśmy. Bo czasem warto pomilczeć, szczególnie gdy towarzyszy nam zaduma kolejnych popogrzebowych wspomnień – w poniedziałek uczestniczyliśmy w Ostatniej Drodze Kubusia. Tym samym, wróciły widma naszych obrazów z najgorszego czerwcowego dnia w naszym życiu, ale wraz z nimi wróciły też, niczym echo, Wasze słowa, Wasza obecność.

I dlatego dziś dopiero postanowiliśmy pochwalić się naszym kolejnym osobistym projektem z cyklu: „Ku pamięci Krzysia”. Mimo, że czasownik „pochwalić” brzmi tu dość absurdalnie, jesteśmy w pełni świadomi jego znaczenia. Niedługo po pogrzebie Krzysia, zdecydowaliśmy zatrzymać przy sobie jak najbliżej Waszą obecność: ciepło, serdeczność i dobroć, które nas wtedy utuliły. Poza tym, byliśmy ogromnie dumni z tego, jak bardzo bliskim oraz ważnym stał Wam się nasz synek. Musieliśmy to… hmm… „unieśmiertelnić”… I co wymyśliliśmy?

Przez kilka wieczorów, podczas których nie dało się nie szczędzić łez, czytaliśmy i zbieraliśmy w jedno wszystkie Wasze słowa, prywatne wiadomości, sms-y, e-maile, komentarze. Po prostu wszystko! Posegregowaliśmy źródłem pochodzenia. Opatrzyliśmy bliską naszemu sercu grafiką. Wydrukowaliśmy na kredowym papierze. Oprawiliśmy u introligatora. Nadaliśmy tytuł: „Księga pamięci Rycerzyka”.

A potem nie mogliśmy wyjść ze zdumienia, jednocześnie przepełnieni ogromnym wzruszeniem i dumą, gdy zorientowaliśmy się, że Księga liczy… 84 strony! Tak, nasz Rycerzyk był prawdziwym bohaterem! A Wy jesteście cudowni!:-* Gdy nam smutno, często do Waszych słów wracamy i znajdujemy tam ogromną dawkę dobroci, serdeczności i prawdy. Wiemy, że ani wtedy, ani teraz nie jesteśmy sami. W najśmielszych przypuszczeniach nie sądziliśmy, że blog będzie tak często odwiedzany jak teraz. Dziękujemy, że pokochaliście naszego synka tak mocno! Dziękujemy Jemu, że otoczył nas tak dobrymi ludźmi!

I może nawet, gdy ktoś pochopnie oceni nas, że za bardzo żyjemy przeszłością, nie będziemy się zbytnio tłumaczyć. Wiemy dość dobrze co teraz i tu, coś tam wymyślamy na kiedyś, ale to, co nam się przytrafiło kroczy obok… Rycerzyk wyrył w naszych sercach i myślach niezatarty czasem ślad, z którym uczymy się na nowo żyć. Nasza przeszłość jest piękna. Nie chcemy jej zapominać w najmniejszym szczególe: ani tym przykrym, ani tym radosnym. Stąd „Księga Pamięci”.

Dziękujemy Wam za to, że mogła powstać… :-*

ImageImageDSC_0509

ImageImage

Nie odległością mierzy się oddalenie

Kochani Przyjaciele,

Pewnie zastanawiacie się co u nas, piszecie na priv, dzwonicie, odwiedzacie codziennie w bardzo mile zaskakującej liczbie naszego bloga, dzięki któremu dajemy znać, że jesteśmy, a przede wszystkim, że jest z nami Krzyś! I o to przecież chodzi. Dziękujemy Wam bardzo za wszystko! I choćby to miało najbanalniej zabrzmieć, cieszymy się i dziękujemy za to, że jesteście :-* W końcu już tyle razem przeszliśmy… To nic, że tylko wirtualnie. Przecież w myśl słów Antoine de Saint-Exupéry’ego „to nie odległością mierzy się oddalenie” i Krzyś w najdoskonalszy sposób z możliwych nam to w każdej chwili udowadniał, udowadnia i udowadniać będzie nieustannie…

Zastanawialiśmy się nad przyszłością tego bloga. Nie chcemy w kółko pisać o tym samym, nie chcemy Was zadręczać naszymi lepszymi bądź gorszymi nastrojami. Blog powstał we właściwie jedynym celu: udowodnić, że życie jest piękne, wbrew wszystkiemu; udowodnić, że Krzyś był i jest naszym największym Szczęściem, jakie nam było zaszczyt spotkać po dość beztroskiej i łatwiej drodze życia.

Po wielu przemyśleniach, po niezliczonych słowach uznania z Waszej strony, zdecydowaliśmy: kontynuujemy „misję Krzyś”. Blog dalej będzie istniał, będziemy starać się systematycznie pisać, jak tylko będziemy mieli o czym. Już jakiś czas temu wyznaczyliśmy sobie granicę bezwzględnej intymności niektórych przeżyć pomiędzy tymi, którymi chcemy się z Wami dzielić. Na razie i tych pierwszych, i tych drugich nie brakuje. A gdy kiedyś zabraknie natchnienia, zabraknie pomysłów, zaczniemy ocierać się o sztampę i nieprzemyślane, codzienne banały, napiszemy właściwe symboliczne pożegnanie. Mamy nadzieję, że czas i nasze dalsze ścieżki życia same dadzą znać, kiedy nastąpi ten moment.

Póki co, nasza ścieżka wciąż wydeptywana jest śladami małych, krzysiowych stópek tuż obok naszych… Widzimy nasze dorosłe i dziecięce odbicia stóp po dość wyboistej drodze już za nami. Potem chwilowo ciągnął się tylko ślad maleńkich nóżek, kiedy to synek musiał nas podźwignąć na swoich skrzydłach, gdy zabrakło nam sił i chęci aby iść dalej. A teraz? Teraz zdajemy się stać w miejscu, a przed nami widzimy wyraźnie tak dobrze nam znane małe, kochane stópki prowadzące naprzód pewnym i zdecydowanym krokiem w konkretną stronę. Mamy wrażenie, że Krzyś ze swoim zalotnym kędziorkiem, spogląda na nas przekornie, zapięty w swojego kolorowego pampersa, ciągnie nas za rączkę, wybiega boso do przodu i mówi: „Mamcia, Tatko, no chodźcie za mną! Pokaze i powiem Wam wsystko! Jest tyle do zlobienia!”. Kierunkowi temu mówimy „tak”, odgadujemy każdy drogowskaz, a drogę tę nazywamy „misja Krzyś”.

I obiecujemy systematycznie przed Wami odkrywać kolejne karty tego przedsięwzięcia. Będzie mniej tajemniczo niż teraz, będzie konkretnie, ale dopiero jak będziemy pewni skuteczności i dokończenia wszelkich pomysłów. Póki co, „misja Krzyś” zakłada stworzenie siedmiu projektów: mniejszych, większych; łatwych, bardziej rozbudowanych; całkiem prywatnych oraz dedykowanych wszystkim chętnym w nich uczestniczyć…

Towarzyszą jej ważne, namacalne cele: pomóc sobie, pomóc innym dzieciom, pomóc innym Rodzicom. Chcemy je spełnić. Z pomocą Krzysia, wierzymy, że się uda.

Mam nadzieję, że będziecie dalej z nami, że będziecie dalej wspierać, dopingować lub po prostu towarzyszyć. Może kiedyś ta droga przed nami zapełni się innymi odciskami wielu, bardzo wielu stóp… Bo przecież „nie odległością mierzy się oddalenie”.

Image

Pobierając kiedyś przy kąpieli odcisk krzysiowej stópki – na pamiątkę jej uroczego rozmiaru – nie sądziliśmy, że będzie kiedyś naszą najważniejszą, prywatną busolą…

Jeśli możesz IM pomóc…

Niezbędnej modyfikacji na blogu uległa zakładka: „Jeśli możesz mu pomóc”. Szybki wgląd zamieszczamy poniżej:

„Puchatek czuł, że powinien powiedzieć Kłapouchemu coś pocieszającego, ale nie wiedział co. Więc zamiast tego postanowił UCZYNIĆ COŚ POCIESZAJĄCEGO.”


Zawsze mieliśmy przeczucie, że nasz synek będzie wyjątkowym dzieckiem… tylko nikt nie spodziewał się, że będzie wyjątkowy w dosłownym tego słowa znaczeniu, i że ta jego wyjątkowość dokona się w tak smutnym sensie…

Niestety, choć byśmy bardzo chcieli,  naszemu synkowi nie możemy już pomóc, tu i teraz.

Jednak Krzyś będąc wdzięczny za okazaną dotychczas ogromną pomoc, za Wasze wielkie serca i zaangażowanie, będzie się starał pomagać Wam – obiecał nam to! Jednym przesunie chmurki i zrobi ładną pogodę, kiedy trzeba. Innym, podpowie na uszko niesłyszalnym szeptem potrzebną myśl. A jeszcze innych podsłucha przy wieczornym pacierzu i poda dalej – do Szefa… Wierzymy w to!<3

Z tego miejsca chcieliśmy BARDZO, BARDZO SERDECZNIE PODZIĘKOWAĆ absolutnie WSZYSTKIM oraz każdemu z osobna: za każdą złotówkę przelaną na Krzysiowe subkonto, za każdą organizowaną akcję, zbiórkę, za najmniejszy i największy 1% podatku! Jesteście wspaniali, a Wasze serca takie… piękne, wiecie?! 🙂

Mimo, iż niewiele udało nam się wykorzystać środków z Krzysiowego subkonta, a kwoty zebranej z akcji 1% podatku nawet nie znamy i nie wiemy, czy dane nam kiedyś będzie ją poznać, czujemy się zobowiązani poinformować, że wszelkie zebrane pieniążki dla Krzysia zostają automatycznie przekierowane na cele statutowe Fundacji, do której należał nasz synek: Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „Słoneczko” (www.fundacja-sloneczko.pl). Wierzymy, że kwota ta będzie odpowiednio rozdysponowana na tamtejszych podopiecznych:

Podopieczni Fundacji Słoneczko


Oprócz tego, jeśli nie wiecie co powiedzieć pocieszającego, jeśli to możliwe, możecie uczynić coś pocieszającego:

Otóż pozwalamy się zwrócić do Was z prośbą o pomoc Krzysiowym Przyjaciołom:

– najukochańszemu Małemu Księciu, jakiego mieliśmy okazję wirtualnie poznać! Podziwiamy jego samego oraz jego dzielnych Rodziców w codziennych zmaganiach z trudną chorobą synka, podejmowania się nowych, bardzo drogich metod oraz cieszymy się niezmiernie z ogromnych sukcesów! Możemy sprawić, że będzie ich jeszcze więcej.

Możemy sprawić, że Adaś znów się uśmiechnie – do nas wszystkich – najpiękniej jak potrafi!

Jak możemy pomóc Adasiowi?

Nikt tego nie wytłumaczy lepiej, niż Jego Rodzice:

POMÓŻ ADASIOWI!

– Przyjacielowi szczególnemu: malutkiemu Wojtusiowi, którego nie znamy osobiście, a tym bardziej nie znamy Jego Rodziców… Bo niestety Ci ostatni nie istnieją- porzucili synka zaraz po urodzeniu, gdy okazało się, iż Wojtuś nie jest taki całkiem doskonały… 😦 Ale chłopczyk ten dzięki naszej pomocy może być jeszcze doskonały: potrzeba czasu, miłości, troski i rehabilitacji, systematycznej opieki i niestety tego, co takie przyziemne: pieniążków…

Wszelkie szczegóły dla chętnych niesienia pomocy Wojtusiowi, znajdziecie tutaj:

POMÓŻ WOJTUSIOWI

W imieniu prawdziwego Małego Księcia i Jego Rodziców oraz malutkiego Wojtusia i Jego Opiekunów BARDZO WAM DZIĘKUJEMY!

Krzyś & Rodzice 🙂

P.S. Wiemy, że nasz apel to tylko kropelka w morzu potrzeb tysięcy innych chorych dzieci, ale jeśli tylko się uda, mamy pomysł, aby zanieść pomoc do jak najszerszego grona małych Bohaterów, tylko dajcie nam chwilę i trzymajcie kciuki, aby się udało!:-)


„I już zawsze będziemy przyjaciółmi? – spytał Prosiaczek.
Nawet dłużej – odparł Puchatek.”

DSC_0875

Gdy emocje już opadną, jak po wielkiej bitwie kurz…

Dziś, po mało co przespanej nocy, powiedzieliśmy: „Nie wiemy, jak przeżyjemy dzisiejszy dzień…”. I dalej nie możemy uwierzyć, że już po, że już nasz Mały Rycerzyk na zawsze poszedł sobie odpocząć…

Ostatnią Drogę Krzyś miał najpiękniejszą z możliwych. Tak jak żył, tak go żegnano – wyjątkowo. Bo jakże nazwać wypełniony po brzegi wcale niemały parafialny Kościół, pełen wzruszonych par kochających go oczu… I w tym momencie, choć jeszcze za wcześnie na poukładane myśli i zdania, ale chcielibyśmy Wam niezmiernie serdecznie podziękować: za to, że byliście dziś z nami, za to, że jesteście… Przytulamy mocno i mówimy „dziękuję” wszystkim na raz i każdemu z osobna zapewniając: Krzyś jest szczęśliwy i bardzo dumny z tak wiernego grona prawdziwych Przyjaciół! A my, jako jego Rodzice, czujemy, że świat dał nam do kochania prawdziwego Bohatera! I stajemy się coraz bardziej świadomi, że Krzyś naprawdę potrafił zmienić świat, nie tylko nasz… Dziękujemy wszystkim Drogim Przyjezdnym z Rodziny: z Radomia i okolic, z Jasła i okolic, z Kielc i okolic; dziękujemy Przyjaciołom z Krakowa (którzy nigdy nie zawiedli), dziękujemy Kolegom z pracy; dziękujemy za wzruszającego kwiatowego Misia znad morza (Patrycjo i Krzysztofie – jesteście niesamowici!), dziękujemy Rodzicom Lenki, Nadii, Kubusia, Filipka, że postanowiliście razem z nami dać radę… Dziękujemy wszystkim tym, którzy bardzo chcieli, a nie mogli dziś się znaleźć obok: wiemy, że ciepłe myśli nie znają co to odległość… Dziękujemy ogólnie wszystkim (bo pewnie wielu z Was przysłoniły nam dziś łzy…) raz jeszcze i po stokroć! Swoją obecnością pokazaliście  jak bardzo nasz synek był dla nas, jak również dla Was ważny, bliski, wyjątkowy, ukochany… Po stracie Krzysia, przyszła nam myśl wyjazdu/ucieczki gdzieś na dłużej, dalej… Ale dziś uświadomiliście nam, że Wy nigdy nie zostawiliście nas… A więc jak my moglibyśmy zostawić Was? Krzysiu, kochany, dziękujemy Ci, że tak zbliżasz wspaniałych ludzi…

Nie tylko te słowa mogliśmy dziś skierować do naszego Syneczka. Przed ceremonią pogrzebową widzieliśmy się z nim po raz ostatni. I świadomość znaczenia tego słowa „ostatni” sprawia największy ból: ostatni całus w śliczny nosek, ostatni „żółwik” z Tatą, ostatnie „dziękuję” i „kocham” twarzą w twarz, ostatnie spojrzenie na nasz Skarb, który spał sobie tak słodko, tak spokojnie… Ubrany w błękitną, elegancką koszulę (którą miał włożyć na swoje przyjęcie urodzinowe :-(), swoje ulubione eleganckie spodenki w kratkę, niebieskie trampki, czapeczkę spod której wystawał zawadiacko niesforny kędziorek… Oto taki właśnie nasz mały Aniołek-Bamberek przytulał swojego nieodłącznego powiernika: Tygryska, w drugiej rączce ściskał najwierniejszego Przyjaciela: Puchatka. Aby było ciepło i bezpiecznie, Krzysia otulił jego najulubieńszy kocyk spryskany mamusinym zapachem konwaliowych perfum… A żebyśmy wiedzieli, że Krzyś zasypia spokojnie jak co wieczór w domku… Seweryn Krajewski zaśpiewał mu po raz ostatni: „Kiedyś tam, będziesz miał dorosłą duszę, kiedyś tam, kiedyś tam…”.

My jednak buntujemy się, na myśl, że Krzyś śpi… On nie śpi. To jego ciało udało się na wieczny odpoczynek: od cierpienia, od wszelkich rurek i ukłuć… A on? Głęboko wierzymy, że teraz wesoło rozrabia u Pana Boga za piecem poznając wszystko to, czego tu na Ziemi zaznać mu nie było dane… I czuwa nad nami… Dziś po południu pojechaliśmy ponownie na cmentarz…Na całej rozciągłości maleńkich mogiłek, tylko grobek synka był skąpany w słońcu… Dziękujemy Ci Kochanie za tę obecność :-*

Bo to ona właśnie nam jest teraz najbardziej potrzebna… Teraz, „gdy emocje już opadną, jak po wielkiej bitwie kurz…”.

wpid-ramka_ost.jpg

Dziękujemy za 1% dla Krzysia!

Tak, wiemy – ostatnio zaniedbaliśmy się z blogiem… Ale wybaczcie – po prostu spędzamy cudowny czas z Krzysiem. Bo kiedy u Krzysia jest dobrze, to u nas jest cudownie! 🙂

Jako że kilka dni temu skończył się kwiecień, a z nim termin rozliczania się z Urzędem Skarbowym, swój koniec ma też tegoroczna edycja “Podaruj 1% dla Krzysia”.

Dziś chcielibyśmy więc podziękować WSZYSTKIM, ale naprawdę WSZYSTKIM zaangażowanym w akcję “1 procent”. Szczególnie mamy tu na myśli wszystkie osoby pracujące w IBM Polska, które pomogły w rozpropagowaniu ulotek, rozsyłaniu maili i przygotowaniu slajdów; wszystkich pracowników firmy HSBC, którzy również włączeni byli w akcję 1%, a także przygotowali Cooking Day for Krzyś; wszystkich, którzy przekazywali swoim rodzinom i znajomym informację czy to wirtualnie przez Facebooka, czy to w realu; wszystkim o których nawet nie wiemy, że prowadzili akcję informacyjną (podobno nawet Filharmonia Krakowska miała okazję zapoznać się z ulotkami Krzysia :)); wszystkim tu niewymienionym, ale którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do tej akcji; wszystkim tym, którzy nie mogli przekazać 1% (bo np. mieszkają za granicą), ale za to przekazali darowiznę na subkonto Krzysia… no i przede wszystkim tym, którzy przekazali swój 1 procent dla Krzysia. Jak widzicie, bardzo dużo tego wymieniania… Żeby mieć jednak czyste sumienie, że podziękowania trafiły do każdego, dziękujemy po prostu WSZYSTKIM! Jesteście kochani! Wiedzcie, że przekazane przez Was pieniążki nie zostaną zmarnowane, ale wykorzystane tylko na potrzeby Krzysia!

PS. W tym miejscu pomyśleliśmy, że należy się Wam wszystkim małe wytłumaczenie, jak działa fundacja, aby każdy miał jasny wgląd w to, jaką drogę pokonują przekazane przez niego pieniążki. Otóż, prawdopodobnie dopiero w październiku (w każdym razie jesienią) Urzędy Skarbowe przekazują środki z 1% na konta wszystkich fundacji. Wtedy też dopiero pojawią się pieniążki na subkoncie Krzysia. Aby zapobiec patologiom (których niestety w naszym kraju nie brakuje), mogą być one wykorzystane tylko za pomocą następującego mechanizmu: my, jako rodzice zbieramy faktury na dane fundacji (ale tylko na towary i usługi związane bezpośrednio z potrzebami Krzysia, czyli rehabilitacja, leki, sprzęty medyczne, zabawki edukacyjne, itp.), następnie wysyłamy te faktury do fundacji wraz z uzasadnieniem, a fundacja decyduje o zwrocie poniesionych kosztów i po pomyślnym zatwierdzeniu zwraca pieniążki na nasze konto bankowe. Dzięki temu wyeliminowano problem rodziców chcących sobie za 1% wyremontować mieszkanie, kupić samochód, wyjechać na wakacje, itd. 🙂 Fundacja na szczęście nie działa jak bankomat :), dzięki czemu wszyscy możemy mieć pewność, że przekazywane przez Was środki będą wykorzystane tylko dla Krzysia. Tyle gwoli wyjaśnienia, które wydało nam się po prostu konieczne.

Na koniec jeszcze zdjęcie Krzysia (co by się Wam cieplej na serduchu zrobiło :)) zaraz po tym, jak się dowiedział, ile osób było zaangażowanych w akcję “Przekaż 1%”:

Image

Home sweet home…;-)

Krzyś znów postawił na swoim: wygrał kolejne starcie z medycyną 😉  Po 10-dniowym pobycie na Oddziale Chirurgii w Prokocimiu, wczoraj bezpiecznie, w objęciach mamy, został odtransportowany do DOMKU!
I ta jego minka konsternacji jak zagrała jego muzyczka, otuliły ciepłe kolory, spojrzał z sufitu Kubuś Puchatek:-)
Wczoraj Krzyś miał swoje wieczorne spa: dłuuga kąpiel, wymiana wszystkich „gadżetów” medycznych na nowe, nowa cieplusia piżamka i tulenie, tulenie bez końca… :-*
Kochany ten nasz synek: w relatywnie krótkim czasie pozbierał się z naprawdę kiepskiego, a wręcz niebezpiecznego stanu. Nie wiemy ile jeszcze takich trudnych bitew przed nim, przed nami… ale tę uważamy za wygraną! I ogromnym całusem w czółko zastępujemy naszemu Bohaterowi wszelkie ordery zwycięstwa…:-*:-*:-*
Z tego miejsca nie chcielibyśmy także zapomnieć PODZIĘKOWAĆ cudownym lekarzom chirurgom: dr Andrzejowi, dr Krzysztofowi i dr Oskarowi za traktowanie naszego synka jak małego „vip-ka” na oddziale, za medyczną troskę oraz przede wszystkim za tak czasem ważne ciepłe słowo otuchy… Tacy ludzie dodają skrzydeł w tych naszych codziennych niecodziennych zmaganiach…:-)

Dziękujemy Wam wszystkim za ogromne ilości odwiedzin bloga, za pozostawienie na nim serdecznego komentarza, za troskę i zainteresowanie, jakim darzycie naszego Smyka! To bardzo bardzo dla nas miłe i pozwala budować wokół siebie optymistyczny świat…mimo wszystko!

image

Krzysiulek wygrzewający się w słoneczku w domowych pieleszach…każdemu należy się porządny odpoczynek po stresie i braku snu ostatnich dni 🙂

Dziękujemy!

podziekowac_res

„Plosem, plosem, plosem…” – to mniej więcej chciały wyrazić oczka Krzysia przez minione 8 miesięcy, gdy chciał poczuć się lepiej, gdy chciał się bawić, pieszczuchać, gdy pragnął, aby Rodzice zostali z nim jak najdłużej się da, gdy potrzebował pomocy, aby żyć…

Dziś, kiedy co rano Bohater przeciąga się słodko w domowej, pachnącej pościeli, w oczkach Krzysia widzimy nową, niesamowitą iskierkę, która chce powiedzieć całą swoją mocą:

„Dziękujem, dziękujem, dziękujem…”.

Po wielu trudach, wielu stoczonych zdrowotnych bitwach, serii szpitalnych wzlotów, a częściej upadków, synek oraz my – jego Rodzice chcemy powiedzieć wielkie, głośne i najszczersze z możliwych „DZIĘKUJĘ”:

Lekarzom, Pielęgniarkom oraz całemu zapleczu medycznemu (przemiłym Paniom salowym także!) ze wszystkich szpitali i oddziałów na jakich przebywał Krzyś – za wspólną walkę o każde kolejne jutro dla syna, za okruchy wiary, gdy rozsądek już przestawał ją dawkować, za wszelkie wsparcie i ciepły uśmiech otuchy osuszający wiele łez.

– Obecnie, przede wszystkim gorące podziękowania kierujemy dla Personelu HELP Homecare z Poznania, dzięki któremu tak naprawdę ten cudowny i dla nas wszystkich tak bardzo wytęskniony pobyt w domu jest możliwy! Nasi poznańscy Przyjaciele wypożyczyli nam nie tylko fachowy sprzęt, udostępnili pomoc najlepszych specjalistów, ale także wspierają tak mocno w tych codziennych niecodziennych zmaganiach, że wiara w zwykłą ludzką pomoc i życzliwość wraca ze zwielokrotnioną siłą… dodaje sił, dodaje pewności, że jakoś wspólnie damy radę 🙂

– Podziękowania przekazujemy także stacjonarnym współpracownikom HELP w Krakowie, czyli Pani Doktor, Pani Pielęgniarce oraz Pani Rehabilitantce, które zdecydowały się rozłożyć swoje skrzydła opieki nad naszym Dzielnym Pacjentem i podjęły wyzwanie dalszej walki o Krzysia w domowym zaciszu. Synek z niecierpliwością oczekuje każdej wizyty i stara się jak może, aby wypaść jak najlepiej… Czasem nam się wydaje, że Krzyś ma takie swoje prywatne „dobre Anioły”, które podpowiadają nam, którą drogą najlepiej (ale wcale nie najłatwiej) wspinać się na nasz rodzinny szczyt!

Jak tylko nasz Krzyś kiedyś mógłby wypowiedzieć choć jedno słowo, na pewno jako pierwszego nauczylibyśmy go: „Dziękuję”! I jeszcze: „Kofam Was baldzio!” 🙂

Dziękujemy! :-)

Ogłaszamy wszem i wobec koniec głosowania na Blog Roku 2012! Kochani, dzięki Waszym głosom nasz blog zajął w konkursie 13. miejsce (oby to była szczęśliwa 13-tka!) na 555 blogów w tej kategorii, co – biorąc pod uwagę, że blog istnieje od grudnia – jest wynikiem fenomenalnym! Zagłosowało na nas 196 osób! Do kolejnego etapu niestety nie przechodzimy, ale Wasze głosy nie poszły na marne – dzięki Waszym smsom przekazaliście na cele charytatywne całkiem sporą sumkę! 🙂 Dziękujemy jeszcze raz za zaangażowanie – za rok na pewno będziemy w pierwszej dziesiątce 😉

PS. Krzyś i tak czuje się Mistrzem 😉

image

Skarbie…czekamy! :-*

Dziś u Krzysia było radośnie i milusio… Synek po dwóch cięższych (dla synka w dolegliwościach, dla mamy w zadaniu „uspakajanie Krzysia”) i dość marudnych dniach, Maluch odzyskał dobry humor i pokazywał go wszystkim „po swojemu”: panie pielęgniarki nie narzekały, oddychał caaały dzień samodzielnie, dzielnie bujał się w bujaczku, cierpliwie zniósł mamusine „spa” z masażem i oliwkowaniem jego wymagającej skórki oraz podobały mu się igraszki na rączkach i kolankach u rodziców z buziakowaniem i szeptaniem czułych słówek do malutkiego uszka… 🙂

Jako że ostatnio było z uśmiechem na blogu, to dziś będzie bardziej filozoficznie… Patrząc jak synek ucina sobie poobiednią drzemkę, w głowie mamy przelatują różne myśli… a z uwagi na powagę sytuacji, myśli krążą naprawdę wysoko 🙂

Ktoś kiedyś powiedział, że życie to czekanie… W sumie racja, bo każdy z nas ciągle na coś czeka. My czekamy na życie. Na życie z Krzysiem. Na życie Krzysia. Znowu. Bo czekaliśmy na niego już od dawna, dlatego jak się okazał małą kilkumilimetrową kropeczką w brzuszku, radość była do łez, i strach do łez… ale udało się, pojawił się na świecie! I choć ten świat, który zastał wygląda całkowicie nie tak, jaki chcieliśmy mu podarować, to staramy się w tym nomen omen niesprawiedliwym dla niego świecie przywrócić Krzysiowi wiarę, że WARTO w niego brnąć i walczyć o to, by go odmienić… Odmieniamy go nieprzerwanym uśmiechem nad synka łóżeczkiem, choć często przykrywają go ciche łzy (ale Krzyś ich nie może zobaczyć)… Wesołe ubranka z kolorowymi napisami pozwalają odkryć w Krzysiu małego chłopczyka-smyka, a nie tylko ciężko chorego pacjenta… Zabawy na rączkach, czy długie rymowane i całkiem dowcipne monologi, których Krasnal wprost uuuwielbia słuchać dostarczają mu ogrom nowych bodźców, których tak potrzebuje, a jest ich i tak wciąż za mało. Teraz czekamy na kolejne życie Krzysia. Życie poza szpitalem. I wiem, że jesteśmy monotematyczni… Ktoś mądry (dzięki Patrycjo!:-) ) mi przypomniał ostatnio słowa Einstein’a: „Gdy wszyscy wiedzą, że coś jest niemożliwe, przychodzi ktoś, kto o tym nie wie, i on to robi”. Chcemy być tymi nieświadomymi. Nie wiemy zupełnie co pokaże przyszłość, ale nie boimy się marzyć z rozmachem i planować: rehabilitację, neurologopoedę, pokój zmieniony w Stumilowy Las, cichą muzyczkę i twarze kochane… Musimy czekać. Kończą diagnostykę. Jeden wielki próg pokonany – neurologia w miarę pod kontrolą. Teraz kolejny próg – mamy nadzieję, że dużo mniejszy i zdecydowanie bardziej krótkotrwały – zagadka Krzysiowych anemii… Czekamy na wyniki badań i ostatnie konsultacje. Już niedługo?…
I tak co dzień cierpliwość walczy z tęsknotą, a rozum boksuje się z sercem… które aż pęka z radości i dumy, że kocha tak fajniutkiego i przedzielnego Chłopczyka! 🙂

P.S. Wielkie, wielgachne „DZIĘKUJEM” od Krzysia za wszystkie głosy na „Krzysiowemaleconieco” w konkursie Blog Roku: na 555 zgłoszonych blogów jesteśmy 15! (w południe byliśmy na 23 miejscu…). A zaczęliśmy przecież bardzo niedawno… Hip hip hurra! Pięknie:-) Żeby przejść do kolejnego etapu, musielibyśmy się zmieścić w pierwszej dziesiątce… mamy tylko dzisiejszy dzień (31.01.2013) do godziny 12:00, ale dalej zachęcamy i dziękujemy 🙂 :-* Jesteście cuuudowni!

TAK MÓWIĄC MIĘDZY NAMI, TO SKARB JEST NAD SKARBAMI:-)

Image