Drodzy nasi!
Dziś „Krzysiowe małe co nieco” wcale nie jest takie małe – jest wielkie – bo aż pęka z dumy! 🙂 I to będzie wpis bardzo „na gorąco”…!
Tak, mamy już wyniki II etapu konkursu „Blog Roku” i … uśmiech jest na buzi! I ogłaszamy wszem i wobec, iż udało się nie tylko zdobyć „3 kulki”, ale też dość niespodziewanie znaleźć się na 41-szym miejscu!
Na 640 blogów zgłoszonych do naszej kategorii „Ja i moje życie” – jak dla nas – wynik świetny! Co więcej, kategoria ta była najbardziej konkurencyjną ze wszystkich (bo na ponad 2 tysiące wszystkich zgłoszonych blogów w konkursie wyróżniającym 10 kategorii, 1/4 blogów znalazła się w „Ja i moje życie”). My się uśmiechamy… 🙂
Niby po nic nam ten konkurs, po co wszelkie rankingi, po co jakakolwiek konkurencja… ? Nawet nie wiecie jak bardzo byśmy chcieli opisywać co dzień nowe przygody pt. „my-przedumni Rodzice i nasz synek – Krzyś” … Opisywać jego postępy, kolejne perypetie, sukcesy z każdego medycznego lub zupełnie dziecięcego osiągnięcia; samodzielnie podniesionej główki, raczkowania, połkniętej zupki bez sondy, oddychania bez tlenu… Możemy sobie tylko wyobrażać „co by było gdyby…”. Rzeczywistość jest zbyt rzeczywista… W naszej sypialni nie ma już łóżeczka… Pluszowy miś leży zamknięty szczelnie w szafce, żeby nie uleciał z niego nasz ukochany, tak bliski zapach… Dni bezlitośnie mijają dalej, a nawet najładniejszy kalendarz nie potrafi nas oszukać, że właśnie zaczyna mijać dokładnie już ósmy miesiąc, gdzie „my-tu, a On-Tam”.
A jednak… Jednak ciągle jesteśmy. Jednak ciągle piszemy. O tym naszym świecie „2 minus 1”. Co więcej, jednak Wy jesteście… Jednak czytacie. Jedni od nas odchodzą, inni przychodzą… Czytacie to, co często czytać się tak zwyczajnie nie chce zbyt łatwo – o łzach, tęsknocie, przemyśleniach odkopanych z rewiru „niewygodne”. A my, w amoku gorszych chwil i zwątpienia, gdy mówimy: „kończymy”, za każdym razem pojawia się „coś”: Wasz komentarz, prywatna wiadomość, rozmowa, co jednak każe nam kliknąć „dodaj nowy wpis”, by nie pozwolić jakiejś myśli zamknąć się w tylko naszych czterech ścianach. Często ta myśl zaprowadza nas tam, gdzie się nie spodziewaliśmy nigdy pojawić. Nie spodziewaliśmy się, że napiszemy własną książkę (perypetie wydawnicze w toku…), że ktoś nas poprosi o wywiad, że będziemy się uczyć RAP-ować :), że przyjdzie nam się zmierzyć z pomysłem założenia pewnego, ważnego portalu… Gdzie nas jeszcze „Krzysiowe co nieco” zaprowadzi? A to tylko chyba jeden… Krzyś raczy wiedzieć 🙂 Idziemy – po omacku!
I po tym dłuższym wstępie, czas na podziękowanie – takie najprostsze i najszczersze – że JESTEŚCIE! Jesteście – KU PAMIĘCI…, MIMO WSZYSTKO…, PO OMACKU… 🙂 :*
I tak zupełnie przyziemnie, a z okazji tego wpisu – wielkie ukłony za Wasze smski w konkursie – te first minute, dzięki którym znaleźliśmy się najpierw w pierwszej 100-ce i te last minute, dzięki którym wywindowaliście nas do zaszczytnej pierwszej 50-siątki! Nas cieszy także dużo nowych wejść na bloga ze strony „blogroku” i jeśli tylko zostanie z nami kolejna osoba chętna do wspólnego działania – wiemy, że warto było w tym konkursie wystartować. A dzieciaki z hospicjum Gajusz się do Was także uśmiechają – uśmiechem wdzięczności! 🙂
Gratulujemy także wszystkim innym blogom biorących udział w konkursie! Szczególnie bliskie są nam te z naszej kategorii, niezależnie od rankingu – cudowne historie, niesamowite dzieciaki, przemyślenia, przygody, przesłania – warto poczytać!
Ech… i to miał być krótki wpis. Więc kropka. 🙂 I… ostatnie – DZIĘKUJEMY! :-*