Myślisz, czasem… gorzej być nie może:
Najpierw przez chorobę amputowano mu rączkę,
Potem Los zabrał na zawsze ukochaną Mamę,
Teraz… jego życie w każdej chwili zgasnąć może…
A ma dopiero kilka lat,
Wraz z Tatą dzielnie znosi kolejność życiowych strat,
A jednak jeden drugiego uczy co to uśmiech, pokora, radość z nowego dnia;
Wszystko po to, by nie pamiętać ciągnącego w dół diagnozy dna.
Od malutkiej czerwonej kropeczki na skórze niemowlęcia wyrok zaczął kiełkować:
Niewielki niby, a groźny naczyniak kazał rączkę usuwać.
I choć nigdy nie zastąpi jej żadna proteza,
Była ulga, że 90% wroga usunięto, a reszta podejrzeń nie wzbudza.
Mylną się okazała ta niby optymistyczna diagnoza,
Bo niestety naczyniak szaleje dalej i Kubusia od życia nam odbiera.
Polskie chirurgiczne ręce znów w bezradności się rozkładają,
Podczas gdy drzwi niemieckiej kliniki – za opłatą – szeroko się otwierają.
I dają nadzieję, że jeszcze nie czas,
By Kuba dołączył do Mamy,
Bo nie skończył się jeszcze jego z Tatą tutejszy czas,
W którym ciągle trzeba się spieszyć kochać… o czym tak często zapominamy – dopóki obie ręce i wszystkich bliskich wkoło mamy…
Zaproś na nasz kolejny KONCERT RAP Rodzinę i Znajomych! (udostępniaj!)
BILET – jak zwykle – 5 zł – bez wychodzenia z domu!
Wzruszajacą Opowieść Taty o Kubie oraz wskazówki jak możecie pomóc znajdziecie TUTAJ