Nikosiowe serduszko w rytmie RAP

U Mamy zawsze najlepiej…

Ciepły kąt, ciepły piec – śpiewano…

A Nikosiowi tylko w mamusinym brzuchu gwarancję życia dano,

gdy jego serduszko w połowie trwania ciąży zbadano.

I już nigdzie indziej nie może być bezpiecznie,

bo gdy lewej części serca brakuje,

o wyczekiwane szczęście Nikosiowego przyjścia na świat walczyć nagle trzeba koniecznie.

I znów skoro serduszko i ogromna wada,

pojęcie „być” albo „nie być” nieme ze strachu usta w cichą prośbę-modlitwę składa.

I znów skoro walka o jeden dziecięcy i beztroski szczebiot na tym świecie więcej,

w sercowych sprawach tylko do niemieckiego profesora Malca trzeba wyciągnąć o pomoc ręce.

Polska nasza pomóc fachowością przy tak skomplikowanej wadzie pozornie nie może,

ale sama mając serca czujące i zdrowe – podaruje ich cząstkę na Rap-owym koncercie,

dołączając „piątakowy” bilet z dobrodusznym „Aniele Boże”…

Zaproś na nasz kolejny KONCERT RAP Rodzinę i Znajomych!
BILET – jak zwykle – 5 zł – bez wychodzenia z domu!

Dane do SUBKONTA oraz Nikosiową Historię znajdziecie na jego aukcji na SIEPOMAGA: TUTAJ

Untitled-2_Fotor

/źródło: siepomaga/

I piosenka – sercowy klasyk!

P jak PO PROSTU… pozamiatane.

Kochany Krzysiu,

Pewnie pomyślałeś sobie, że mamy na myśli pierwsze opadłe liście…? Tak, już te jesienne się pojawiły. Ale jeszcze do końca ich nie zauważamy, nie chcemy zauważać. Wiesz przecież – żyje się tym co się lubi najbardziej… A Krzysiowi Rodzice lubią lato! 🙂

Lato… Kojarzy się z Tobą, bo wtedy przyszedłeś do naszego świata. Kojarzy się romantycznie, bo zawsze latem randki (nawet te małżeńskie) sa najfaniejsze. Kojarzy się z przyjaciółmi – bo wieczory na spotkania dłuższe i noc zawsze taka młoda. Kojarzy się z pozytywnym tempem dnia, urlopu, weekendów; gdzie słońce dodaje optymizmu, a letni wiatr jakoś ładniej niż zwykle rozwiewa włosy… Tak – po prostu.

No właśnie… Czemu o tym piszę? A dlatego, że właśnie lato, które z „po prostu” mi się najbardziej kojarzy, coraz bardziej od tej wizji niechcąco mi się oddala. Za sprawą tego artykułu: przeczytaj TUTAJ (abstrahując od stronniczości portalu, bo nie ma  ona tu znaczenia) zrozumiałałam, że to, co wydaje mi się takie piękne – bo proste, naturalne, oczywiste, wcale już takim nie jest. Zdjęcia piękne! Dzieciaki cudowne! Mama też! W czym szkopuł? W haśle: „Polka pokazuje, jak spędzić sielskie wakacje bez komputera. Jej sesja podbija świat”. Czym podbija? Radosnymi dziećmi spontanicznie brykającymi po wiejskich polach z psem? Czyż nie tak wygląda większość wakacji spędzanych „u babci”? Czy „sielskie wakacje bez komputera” naprawdę już stały się taką utopią nadającą się jedynie jako leitmotiv profesjonalnych sesji? Jakoś tak smutno się zrobiło… I przykro widząc jak nasz współczesny świat opakowywuje na siłę naturalność, nadmuchuje naturę, przejaskrawia nowoczesność, która ciągle nadchodzi i ciągle jest jakby nowsza… I człowiek przestaje nadążać. Ja przestałam zrozumiawszy, że zabawy dzieci na wsi to już nie norma, a ewenement… Normą jest bezduszny tablet.

I Krzysiulku wiedząc, że Cię nie ma z nami tak, jakbyśmy najbardziej na świecie pragnęli – nie będę się zdobywać tu na wyżyny mądrości macierzyńsko-wychowawczych pisząc, że ciagle najlepszą formą zainteresowania dziecka jest intereakcja (ot, zwykła zabawa), zamiast bajka z internetu (na tablecie). Nie będę też sięgać marzeniem, co by było gdybyśmy się razem mogli tarzać w tym sianie na łące z psem u boku… Chcę tylko żebyś wiedział, że niesamowicie uczysz nas od zawsze dostrzegania tego „PO PROSTU”.

Życie składa się z drobiazgów i małych pięknych chwil. Gdy będziemy oczekiwać tylko na sprawy wielkie, możemy zmarnować sporą część czasu… A czas płynie. I podsuwa nam nowe wielkie-małe „po prostu”: bociany były i już odleciały – czy ktoś w ogóle to jeszcze zauważył? Lato tak szybko mija. Nadejdą te zlote, jesienne piękne liście. Zanim sie ukurzą i zbrzydną – chcę zapamiętać ich kolor. Chcę nimi kogoś obsypać. Chcę poszeleścić wśród nich kaloszami.

Nie chcę mieć w życiu pozamiatane. Nie chcę sterylności i wygody tabletu. Nie chcę podbijać świata pejzażem wsi. Chcę, żeby „po prostu” – stary, dobry rower; wiejski kot-przybłęda; życzliwy sąsiad; ciekawa „planszówka” w zimowy wieczór – były czymś codziennym dla naszego świata. I by nigdy wszelako rozumiany pęd, wyścig, czy postęp… nie pozamiatał – tego wszystkiego, co kochamy.

Krzyś, umiesz chować szczotki-zmiotki? 🙂

dalajlama

czerma1