Gdy emocje już opadną, jak po wielkiej bitwie kurz…

Dziś, po mało co przespanej nocy, powiedzieliśmy: „Nie wiemy, jak przeżyjemy dzisiejszy dzień…”. I dalej nie możemy uwierzyć, że już po, że już nasz Mały Rycerzyk na zawsze poszedł sobie odpocząć…

Ostatnią Drogę Krzyś miał najpiękniejszą z możliwych. Tak jak żył, tak go żegnano – wyjątkowo. Bo jakże nazwać wypełniony po brzegi wcale niemały parafialny Kościół, pełen wzruszonych par kochających go oczu… I w tym momencie, choć jeszcze za wcześnie na poukładane myśli i zdania, ale chcielibyśmy Wam niezmiernie serdecznie podziękować: za to, że byliście dziś z nami, za to, że jesteście… Przytulamy mocno i mówimy „dziękuję” wszystkim na raz i każdemu z osobna zapewniając: Krzyś jest szczęśliwy i bardzo dumny z tak wiernego grona prawdziwych Przyjaciół! A my, jako jego Rodzice, czujemy, że świat dał nam do kochania prawdziwego Bohatera! I stajemy się coraz bardziej świadomi, że Krzyś naprawdę potrafił zmienić świat, nie tylko nasz… Dziękujemy wszystkim Drogim Przyjezdnym z Rodziny: z Radomia i okolic, z Jasła i okolic, z Kielc i okolic; dziękujemy Przyjaciołom z Krakowa (którzy nigdy nie zawiedli), dziękujemy Kolegom z pracy; dziękujemy za wzruszającego kwiatowego Misia znad morza (Patrycjo i Krzysztofie – jesteście niesamowici!), dziękujemy Rodzicom Lenki, Nadii, Kubusia, Filipka, że postanowiliście razem z nami dać radę… Dziękujemy wszystkim tym, którzy bardzo chcieli, a nie mogli dziś się znaleźć obok: wiemy, że ciepłe myśli nie znają co to odległość… Dziękujemy ogólnie wszystkim (bo pewnie wielu z Was przysłoniły nam dziś łzy…) raz jeszcze i po stokroć! Swoją obecnością pokazaliście  jak bardzo nasz synek był dla nas, jak również dla Was ważny, bliski, wyjątkowy, ukochany… Po stracie Krzysia, przyszła nam myśl wyjazdu/ucieczki gdzieś na dłużej, dalej… Ale dziś uświadomiliście nam, że Wy nigdy nie zostawiliście nas… A więc jak my moglibyśmy zostawić Was? Krzysiu, kochany, dziękujemy Ci, że tak zbliżasz wspaniałych ludzi…

Nie tylko te słowa mogliśmy dziś skierować do naszego Syneczka. Przed ceremonią pogrzebową widzieliśmy się z nim po raz ostatni. I świadomość znaczenia tego słowa „ostatni” sprawia największy ból: ostatni całus w śliczny nosek, ostatni „żółwik” z Tatą, ostatnie „dziękuję” i „kocham” twarzą w twarz, ostatnie spojrzenie na nasz Skarb, który spał sobie tak słodko, tak spokojnie… Ubrany w błękitną, elegancką koszulę (którą miał włożyć na swoje przyjęcie urodzinowe :-(), swoje ulubione eleganckie spodenki w kratkę, niebieskie trampki, czapeczkę spod której wystawał zawadiacko niesforny kędziorek… Oto taki właśnie nasz mały Aniołek-Bamberek przytulał swojego nieodłącznego powiernika: Tygryska, w drugiej rączce ściskał najwierniejszego Przyjaciela: Puchatka. Aby było ciepło i bezpiecznie, Krzysia otulił jego najulubieńszy kocyk spryskany mamusinym zapachem konwaliowych perfum… A żebyśmy wiedzieli, że Krzyś zasypia spokojnie jak co wieczór w domku… Seweryn Krajewski zaśpiewał mu po raz ostatni: „Kiedyś tam, będziesz miał dorosłą duszę, kiedyś tam, kiedyś tam…”.

My jednak buntujemy się, na myśl, że Krzyś śpi… On nie śpi. To jego ciało udało się na wieczny odpoczynek: od cierpienia, od wszelkich rurek i ukłuć… A on? Głęboko wierzymy, że teraz wesoło rozrabia u Pana Boga za piecem poznając wszystko to, czego tu na Ziemi zaznać mu nie było dane… I czuwa nad nami… Dziś po południu pojechaliśmy ponownie na cmentarz…Na całej rozciągłości maleńkich mogiłek, tylko grobek synka był skąpany w słońcu… Dziękujemy Ci Kochanie za tę obecność :-*

Bo to ona właśnie nam jest teraz najbardziej potrzebna… Teraz, „gdy emocje już opadną, jak po wielkiej bitwie kurz…”.

wpid-ramka_ost.jpg

12 responses

  1. Jestescie niesamowici. Podziwiam Was za każdym razem jak czytam wasze zwierzenia. Mi nadal lza kreci sie w oku jak wchodze na strone Krzysia. Zycze wam wielu sil w pokonaniu tych ciezkich chwil takich sil jakie mial Wasz maly synek. Musicie walczyc z tym zlym losem tak jak on walczyl – dzielnie…

  2. Aniu i Michale, byliście wspaniałymi Rodzicami. Nie wiem, skąd w Was tyle siły, Chyba dawał Wam ją Wasz maleńki Synek. To dobrze, ze dzieliliście się z nami Waszymi emocjami i przeżyciami. Myślę, że Wam to pomagało, a nas tymi zwierzeniami wiele nauczyliście. Wczoraj płakałam nad grobem Krzysia, a dziś czytając Wasz wpis.

  3. Leopold Staff
    Kochać i tracić, pragnąc i żałować,
    Padać boleśnie i znów się podnosić,
    Krzyczeć tęsknocie „precz!” i błagać „prowadź!”
    Oto jest życie: nic, a jakże dosyć…

  4. Gdy weszłam na cmentarz był całkowicie pusty, ani jednej osoby…pomyślałam że zajmie mi chwile zanim znajdę Krzysia. Zadałam pytanie – Krzysiu gdzie Ty jesteś?- zrobiłam kilka kroków w dół alejki i tak jak piszesz Aniu,zobaczyłam najbardziej oświetlone słoneczkiem miejsce…i tam był żółty balonik .Krzysiulku kochany, czuwaj nad nami, kiedyś się spotkamy…

  5. Podziwiałam Was wczoraj na ceremonii i podziwiam nadal…Życzę sił na dalsze dni…. Wam i Krzysiowi dziękuję za lekcje miłości,pokory,cierpliwości i wiary…Wasz Rycerzyk i w moim życiu pozostawił ślad…

  6. Och, łzy wzruszenia płyną po moich policzkach…wraca do mnie to samo uczucie, które w lutym mnie spotkało…przeżywam to za każdym razem…Jedno jest pewne, Krzysiu jest szczęśliwy i nie cierpi jak moja ukochana córeczka i jej koleżanka Marysia. Spotkali się TAM i teraz czuwają nad nami.

  7. Krzysiu malusi nie moge uwierzyć w to co czytam….czytalam Twoją historie po cichutku i wierzyłam w twój sukces, że pokonasz i ten zakręt… a teraz…. ból rozrywa moje serce,że kolejne dziciątko musiało odejśś że to TY musiałeś stawić sie u Boga bo mu bilans sie nie zgadzał…. ale Twoi rodzice mają rację biegasz beztrosko z innymi dziećmi i opiekujsz sie rodzicami tak jak oni tobą….
    Bądź szczęsliwy Aniołeczku [*] bedziemy tęsknić za tobą…..

  8. Żegnając słońce czekamy świtu…Wy umieliście cieszyć się jego blaskiem jeszcze przed zachodem. Wasza powszedniość z Krzysiem była taka odświętna. Umieliście żyć teraźniejszością, dając Mu wszystko, co najpiękniejsze. Jesteście cudownymi rodzicami. Krzyś dzięki Wam przeszedł pięknie przez swe króciutkie życie i godnie odbył swą ostatnią podróż. Podzieliliście się Waszym dzieckiem z setkami ludzi i wielu z nas pomyśli, że naprawdę warto się pośpieszyć kochać ludzi, zanim odejdą. Z nas wszystkich to Wy macie najdoroślejsze dusze już teraz, a nie kiedyś tam.

  9. Jestem bardzo wzruszona. Od pewnego czasu sledzilam pocichu losy Waszego skarba. Podziwiam Cie Aniu i Twojego meza za tak wielka sile, wole walki i optymizm w trudnych chwilach!

  10. Z wielkim wzruszeniem czytam Wasze wpisy. Jesteście niesamowici, wspaniali a Wasz Krzyś był Wielkim Rycerzem. Czytam…jak jakąś książkę, która pochłania i sprawia, że chce się czytać na nowo i na nowo… Piękna historia rodzicielskiej Miłości i zmaganie się maleńkiej Kruszynki o czarnych, węgielkowych oczkach, ze straszną chorobą. Życzę Wam wszystkiego, co najlepsze. Na pewno Wasz Rycerzyk czuwa każdego dnia nad Wami. Słowa współczucia niczego nie zmienią, tą stratę trzeba przeżyć na swoj sposób. Pozdrawiam – Aurelia

    • Aurelio, bardzo dziękuje że tak pięknie i ciepło napisałaś. Bardzo nam miło, że zechciałas poznać naszego Krzysia i okazuje się on być prawdziwym Bohaterem nie tylko w naszych oczach:-) życzę wszystkiego najlepszego!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s