R jak ratujmy Mozarta!

Skoro nadchodzi jesień, nadchodzą dłuższe wieczory… Co robić? Obejrzeć pewien film! 🙂
Nasz Aniołek podsunął nam całkiem niedawno ulotkę filmową… I pewnie byśmy ją zignorowali, gdyby nie bliski nam znaczeniem tytuł: „Anioł”.
Zaintrygowani, czytamy opis:
„W małym libańskim miasteczku rodzi się chłopiec z zespołem Downa. Mieszkańcy próbują namówić rodziców, by go oddali…”

Nie będziemy zdradzać wiele więcej, bo urok filmu straciłby swój sens. Jednak dawno w kinowej sali nie byliśmy tak zaczarowani przez niezwykłą plastykę obrazu; przez prostotę historii, która odkrywa złoża prawd; przez humor, który jednocześnie bawi i wzrusza.
Film stał nam się bliski – tak, przez samą tematykę – w końcu mamy naszego najprywatniejszego i najukochańszego Ghadi’ego*) (Anioła) i sami doświadczyliśmy jak wiele dobra sprawiło jego króciutkie pojawienie się wśród nas… I to dobro ciągle się dzieje…

Libański film nie tylko właśnie o wierze (która chcąc nie chcąc porządkuje rzeczywistość) snuje piękną Opowieść. Ośmiesza też ludzką hipokryzję, punktuje życiowe wartości, upraszcza zbyt obcą „procedurę” bycia dobrym człowiekiem. Aż w końcu zostawia widza z nakazem: „pozwól swojemu synowi wypełnić jego rolę…”. Poczuliśmy… nutę dumy.
I puenta:

„Gdyby w tamtych czasach istniała ultrasonografia, nie mielibyśmy Mozarta”.

… I z tą myślą Was zostawiamy 🙂

P.S. Film „Anioł” – może jeszcze do obejrzenia w małych kinach studyjnych lub… Internecie? 🙂

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s