Oszaleli Anieli… na urodzinach u Szefa ;-)

„Oszaleli anieli, cali w bieli od chmur.
Gdy na ziemię spłynęli, niby śnieg białych piór…
I jak ziemia szeroka, wszędzie nowa epoka…
Oszaleli anieli, anieli…”.

Już na nami kolejne Boże Narodzenie… Była Wigilia z kolędą w tle, było magiczne przygaszenie światła o pasterskiej półncy nad maleńkim żłóbkiem, był świąteczny obiad, familijne filmy, spacery… Niby co roku tak samo. W tym roku jednak w każdym momencie tych Świąt pojawiało się nasze prywatne upewnienie się: Krzyś jest z nami – „siedzi” przy wigilijnym stole, słucha kolęd, zapamiętuje opłatkowe życzenia… Ciągle był i jest z nami – TUTAJ. Aż w pewnym momencie pojawiła się inna myśl, a zaraz za nią zapytanie: a jeśli jest jednak TAM…? Jak TAM TERAZ jest? W końcu to najważniejsze święto w Niebie: Urodziny! Urodziny Szefa! I nasza wyobraźnia pofrunęła… na anielskich skrzydłach 🙂

Zastanawialiście się kiedyś jak może wyglądać Boże Narodzenie z punktu widzenia znad chmur? Przecież to najważniejsze, najradośniejsze Święto w Domu Ojca. Czy sam Gospodarz wyprawia wielki bal? Nie dla Niego „sto lat”, bo przecież ma ich już ponad dwa tysiące… „Ile w takim razie ustawić świeczek na urodzinowym torcie?” – zastanawiały się młodsze Aniołki… „A jakież On może pomyśleć życzenie przy ich zdmuchiwaniu?” – zastanawiali się starsi Domownicy…

W tym roku na Urodzinach Boga gościł także nasz Krzyś – pierwszy raz po tej drugiej stronie… Wyobrażamy sobie jak założył odświętna parę skrzydeł ze złotą poświatą, pradziadek wypolerował mu aureolkę. Jego koleżanki i koledzy także pięknie się wystroili, dziewczynki kazały prababciom zapleść sobie warkocze…

W wigilijną noc jeszcze nie świętowali, ale przyglądali się uważnie maleńkim światełkom na ziemi zdobiącym najróżniejsze, największe i te całkiem maluśkie szopki, w epicentrum których stał maleńki, jeszcze pusty żłobek. Najmłodsze aniołki, wśród których był także i nasz Krzyś, nauczyły się wielu ważnych słów: co to jest „stajenka”, „Betlejem”, „pastuszek”, a za kilka dni poziom trudności wzrośnie, gdy trzeba będzie zapamiętać imiona: „Kacper”, „Melchior” i „Baltazar”, a także nauczyć się wymawiać wyraz „mirra”… Tak, myślimy, że po raz kolejny Gospodarz opowiedział im, jak to się wszystko zaczęło…

A potem? A potem: 25.12.2013 był bal, urodzinowy bal. Były tańce, był śmiech, były korowody Staruszków, zastępy Dorosłych i wirujące koła Maluszków. Przy najdłuższym stole świata siedziały obok siebie duszyczki różnych ras, poglądów, wyznań, ze wzystkich zakątków ziemi… Czy śpiewali kolędy? A może najnowsze hity? Na pewno śpiewali radośnie, głośno, we wszystkich językach świata… I tak przy tym pląsali, że aż na ziemi – w górach (w końcu bliżej nieba) odczuć można było „silny powiew” ich roztańczonych piór…  A sam Jubilat nie siedział na żadnym tronie, ale krążył pośród Gości… Wysłuchiwał życzeń… Kropek życzył Mu, żeby wreszcie przypomniał sobie jak się robi nad Polską śnieg… 8-letnia Laney życzyła, by posłuchał z nią najpiękniej zaśpiewanych kolęd… Krzyś życzył Mu, by nie był zły, gdy często urządza sobie „wychodne” do Mamy i Taty… A wszyscy razem, zgodnie, chórem, słowami czy w myślach życzyli Mu, by był szczęśliwy patrząc w Dół, bo czasem właśnie wtedy wydaje im się bardzo smutny…

W Boże Narodzenie niebo było rozświetlone lampionami, feerią słonecznych świateł. Nie pomyśleli jedynie w tym roku o śniegowym konfetti… Potem była chwila odpoczynku, a dziś – poprawiny? 🙂

Czy tak może tam wyglądać 25.12 w Niebie? Prawdopodobnie wygląda jeszcze zupełnie inaczej, niż podpowiada nam najśmielsza wyobraźnia naznaczona wyraźnym przymrużeniem oka… Tutaj – u nas, co roku obchodzimy rocznicę, pamiątkę Bożego Narodzenia. W końcu dokładnie 2013 lat temu zatrzymał się świat – zaczął liczyć się na nowo czas… Dzięki temu, właśnie co roku, mamy pięknie podarowaną nam szansę zacząć wszystko znów od nowa: jeszcze raz zmienić nasz czas, myśli, serca, marzenia, świat… Niech maleńkie Dziecię położone wczoraj o północy w żłobku nam o tym przypomina, niech pomaga, wskazuje właściwy kierunek tego „od nowa”.

A jakie marzenie może szeptać nad swoim niebiańskim tortem wczorajszy Jubilat? Krzyś nam podpowiada, bo przecież był i słyszał… „Nie będziecie zaskoczeni” – twierdzi nasz spryciulek, aniołkowy szpieg –  „bo przymykając oczy myśli sobie dokładnie to, co ja, Ty, Mama, Tata, Ona, On, Oni: ‚Chcę być szczęśliwy'”.

Image

 

 

P.S. Niniejszy tekst nie ma na celu obrazy jakichkolwiek uczuć religijnych, ani zaakcentowania naszego irracjonalizmu 🙂 Wpis ten powstał z dala od teologicznych zadum, powagi kazań, wyższych lub niższych słuszności wyznań. Po prostu… czasem fajnie spojrzeć na naszą wiarę przez pryzmat małego, niewiele rozumiejącego, a jednocześnie prostego i szczerego dziecka. W Boże Narodzenie każdy sobie może pozwolić na takie właśnie „bycie dzieckiem” 🙂

 

 

 

4 responses

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s