Małżeńska arytmetyka

Dziś późny wpis, bo właściwie przed chwilą dopiero urządziliśmy sobie nietypowe oczepiny… Tak, bo te nasze prawdziwe, radosne i zupełnie beztroskie obchodziliśmy dokładnie 3 lata temu…
Dziś, patrząc wstecz, mamy wrażenie, że od tego „tak na zawsze” minęło może 3 tygodnie, a czasem wydaje się, że upłynęło 30 lat…
Ale z całej tej subiektywnej artmetyki, jedno jest pewne: mieliśmy niezwykłe szczęście przeżyć najpiękniejsze i najbardziej wartościowe 3 miesiące małżeńskiego, rodzinnego życia… z łóżeczkiem obok własnego; z synkiem w ramionach.
To nic, że choroba, że rurki, że sprzęt: wtedy kocha się bardziej… Naprawdę!
I taką niecodzienną Lekcję tej bezinteresownej Miłości w najczystszej postaci podarował nam Krzyś.
I choć wciąż z tej Lekcji piszemy sprawdzian co dnia, to chcieliśmy dziś jakoś ją przypieczętować, wręczyć wspólny prezent…
I oto o północy powiesiliśmy na (słynnej od uczuciowych uniesień) Kładce Bernatka naszą własną kłódkę… Niby banał, ale kluczyk powędrował w głąb Wisły.
A niewielka kłódka zamknęła w sobie wszystko to, co dla nas najważniejsze: moc bogatych wspomnień oraz „kocham, szanuję, jestem… mimo wszystko”.
Ciężka ta nasza kłódka: od nadmiaru przeżyć, emocji, radości i łez. I choć Krzysia już z nami nie ma, to nijak nie ma się to do zimnych praw fizyki: jest nas mniej, a przez to jakże ciężej, co dnia…
Na szczęście mamy siebie i pomocne ramię obok. Bo małżeństwo przecież polega na sile wsparcia i właściwej równowagi… Może dlatego słowo  „małżeństwo” ma w swoim środku „ż”, to samo, które „mąż” kończy, a „żona” zaczyna. Ot, taka ta nasza nocna arytmetyka :-*

image

image

4 responses

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s