Nasz ukochany Promyku Czerwcowy…,
Dziś zrywamy tę smutniejszą kartkę z kalendarza,
co bezlitośnie odlicza dokładnie 730 dni z Tobą… inaczej.
Mile czasu…
Dokładnie dwa lata temu nasza Rodzina musiała nauczyć się funkcjonować w anielskim kosmosie: widzieć niewidzialne, słyszeć niesłyszalne…
I nie potrafimy sobie Ciebie wyobrazić, że teraz wiecznie odpoczywasz.
Bo jak tu, będąc z nami, nie spocząłeś ani chwili –
heroicznie walcząc niczym doświadczony himalaista na ekstremalnych szczytach…o przerwanie.
Tak Tam, czujemy, że do śpioszków nie należysz, tylko odrabiasz zaległości bycia… łobuziaczkiem, prawie 3-lakiem 🙂
I też tak wcale niedyskretnie ciężko pracujesz – jesteś busolą, sternikiem, strażnikiem, niesamowitym „zbiegiem okoliczności”, przyjacielem, kapitanem… Naszym.
I nadajesz temu pozoremu życiu „dwa minus jeden” rytm, sens, cel.
I pokonujemy te mile czasu coraz sprawniej, coraz normalnej.
I przestajemy zważać na mile odległości…, bo kurczy je nieustanna myśl:
„Jeśli się kogoś kocha,
to ten drugi ktoś… nigdy nie znika”,
Jutro znów pójdziemy symbolicznie na bieszczadzką połoninę:
z balonikiem, rozdamy cukierki,
zaniesiemy Ci nasze „dziękuję”, nasze „co dalej?”, nasze „bądź”…
A mile?
Przecież nie odległością mierzy się oddalenie.
A w naszym anielskim kosmosie – nikt nie nauczył nas ich liczyć 🙂
Kochani, dzisiaj przytulam Was szczególnie mocno :*
Spotkaliśmy się tego dnia, poczęstowana zostałam cukierkiem, dostałam serducho zerknęłam na koszulkę i wiedziałam ……….. To musiał Być KTOŚ. Już go poznałam.
Wróciły wspomnienia a minęło już 14 lat od ……….. Jeśli spotkamy się kiedyś tam, będę wiedział kto to był Rycerzyk – to był KTOŚ.
Dziękujemy za wpis! cieszymy się, że serduszko dotarło do właściwych rąk!