Obiecaliśmy sobie w zeszłym roku, że …

Obiecaliśmy sobie dokładnie rok temu, że nic już nie będzie takie samo… Nasze „za rok” minie już niebawem. Dokładnie 5-tego czerwca minie najdłuższy rok naszego życia – rok bez Krzysia. I nic nie jest takie samo. Ani my. Ani nasz dom. Ani nasze priorytety.

Obiecaliśmy sobie w zeszłym roku, że naszym „krzysiowym” miejscem na zawsze pozostaną Bieszczady. To tam uciekliśmy znaleźć kryjówkę, gdy nagle tuż po ostatnim pożegnaniu była przy nas jedynie przeokrutna tęsknota i samotność. To tam w rześkie powietrze wypowiedziane zostało wiele innych, ważnych obietnic, wiele wspomnień, wiele pretensji i prób pogodzenia. To tam, trawy połonin przyjęły też nasze liczne łzy. To tam, góry dawały siłę, by budować nową, prywatną skałę, której fundament nazwaliśmy „Misja Krzyś”.

Obiecaliśmy sobie w zeszłym roku, że łez nigdy nie będziemy hamować, niech płyną…, ale też pozwalamy sobie, aby pojawiał się uśmiech… gdyż ciągle uparcie, może i dziecięco-naiwnie, tak po prostu wierzymy w nasze już znane „trzeba czasem odejść, by stale być blisko”. I wiara ta się bardzo opłaca, bo Krzysiową obecność czujemy bardziej, niż mogłoby się to wydawać… Teraz jest ona nam szczególnie potrzebna. Bo właśnie teraz, podczas majowych dni, zdanie „dokładnie rok temu” wywołuje obraz Krzysia w domu, a wraz z nim – nieustanne niedowierzanie, że bawiliśmy się, ćwiczyliśmy, trzymaliśmy za rączkę tego dzielnego Rycerzyka… naprawdę. I wtedy ogromna duma prześciga się z równie wielkim „tęsknię, Rycerzyku”.

Obiecaliśmy sobie w zeszłym roku, że nasza duma nie będzie jednostronna. Chcemy, aby nasz synek się nigdy z naszego powodu nie wstydził i nie smucił. No dobrze, może czasem odbiegamy od standardów i jest więcej niż prawdopodobne, że czasem łapie się za główkę, zakrywa oczka i tłumaczy Aniołkowej Bandzie co, jak i dlaczego wykombinowali jego Rodzice, w końcu nas zna… 😉 Tym samym, w rocznicę odejścia Krzysia, nie chcemy bezowocnie tkwić w egoistycznym „chcemy go przytulić”, „dlaczego zostaliśmy sami?”. Chcemy zrobić coś specjalnego, coś wartościowego, coś, co pozwoli nie zapominać, a przypominać, dawać siłę, kontynuować szlak wyznaczonej misji…

Obiecaliśmy sobie w zeszłym roku, że w najbliższy weekend rocznicy odejścia Krzysia zorganizujemy wyjątkowy memoriał… Gdzież byśmy mogli go umiejscowić? Tam, gdzie Ziemia wyraźniej przytula Niebo… Tam, gdzie najprawdziwsza Chatka Puchatka… Tam, gdzie szczyty gór zbliżają do nieodgadnionej błękitnej przestrzeni… Tam, gdzie fruwają Bieszczadzkie Anioły… Tam, gdzie udało nam się w ubiegłym roku znaleźć Krzysia już „bez Krzysia”.

Wraz z naszymi Najbliższymi Krzysiowymi Przyjaciółmi wyruszymy na Połoninę Wetlińską. Weźmiemy ze sobą plecak pełen wspomnień, myśli, pomysłów. Na szczycie, odbijając wzrok w innej niż wszędzie tafli Nieba wyrzucimy z serca nasze emocje, uśmiechy, wzruszenia… A wraz z pozdrowieniem poleci podpisany balonik Gdzieś Tam…

Obiecaliśmy sobie, że to nie będzie dzień smutku, żalu, niekonstruktywnych pretensji do Losu. Będzie to dzień-memoriał, dzień „krzysiowy”, dzień-pieczęć pt. „pamiętamy, kochamy, jesteśmy z Tobą!”. Bardzo byśmy chcieli dotrzymać tej obietnicy. Jeśli tylko Krzyś pozwoli… 🙂

PS. Synku, mamy nadzieję, że nie będziesz musiał tym razem łapać się za główkę i zasłaniać oczek 😉

 

chatka_puchatka_bieszczady

2 responses

  1. Krzysiu na pewno nie będzie się wstydził za Was:) Przecież to mądry chłopiec i wie, że rodzice robią „GENIALNĄ robotę” :D. Bo to co robicie – robicie przez Niego, dla Niego i z miłości do Niego 🙂 Trzymam kciuki 🙂

    POZDRAWIAM I MOCNO CAŁUJĘ

  2. jesteście wspaniali,mając tak cudownych rodziców Aniołka Krzysia rozpiera radośc i duma.
    Ludzie,którzy przeżyli duuużo więcej lat niż Wy mogą się od Was wiele nauczyć.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s