Zastanawialiście się kiedyś jak wyglądają Święta w Niebie? My już raz kiedyś próbowaliśmy… Teraz zaglądamy ponownie gdzieś TAM, gdzie nic nie widać, nic nie słychać, a jednak COŚ jest… Bo TAM coś na pewno jest – zbyt wiele religii nie może się mylić…, a w całym, wielkim świecie wokół, czy w naszym prywatnym mikrokosmosie jest zbyt wiele nadzwyczajnie dziwnych zbiegów okoliczności, które zwyciężają nad zaciśniętymi przecież nie raz wargami buntu niewiary, prawda?
Dziś w wigilię Wielkiej Nocy, gdzieś TAM ważny KTOŚ nieważne czy siedzi na tronie, poduszce, krześle czy chmurze… Ważne, że otoczony jest milionami przyjaznych, dobrych, dziecięcych i dorosłych twarzy. Nie ma przerysowanego cierpienia; karykaturalnego regulaminu co wolno, a co zakazane; przedświątecznego zmęczenia… Jest za to niewiarygodny spokój i ogromna zaduma. Nawet małe, rozbrykane na co dzień Aniołki siedzą cichutko w kręgu i słuchają… Bo trwa dyskusja, taka nadziemna konferencja, miliony pytań i te same odpowiedzi, dające dalej do myślenia… Czas podsumowań, odpowiedzi na pytanie: „po co to wszystko?”, czas wspomnień, czas na „reset”.
– A dlaczego był krzyż? – dopytywały ciągle nie mogące uwierzyć w Historię najmłodsze Aniołki.
– Jak to jest zmartwychwstać? – dopytywali bardziej Wtajemniczeni Starsi.
– A dlaczego jajka-pisanki i akurat zajączki…? – wtrąca nasz ciekawski Maluszek-Krzysiulek? 🙂
A ciągle ten sam, mądry, spokojny i niewiarygodnie ciepły Głos im odpowiadał, opowiadał, tłumaczył… Co? Nie nam znać jeszcze te odpowiedzi. Możemy się tylko ich domyślać – na własny rachunek, we własnym sumieniu, na własny użytek…
My rok temu, dokładnie w Wielkanoc, przeżyliśmy najprawdziwsze z prawdziwych Triduum Paschalne, gdy kroczyliśmy na cieniuśkiej granicy między krzyżem, a Niebem. Krzyś zwyciężył. Jednak niespełna 2 miesiące później, TA granica została przekroczona. I nie było zmarwtychwstania. I żaden kamień nie został odwalony…
Śmierć najbliższej, najukochańszej osoby to też taki „reset” – brutalny, najczęściej z zaskoczenia, gdy nikt nie pyta o zdanie… Prawie taki sam jak Ten, który obchodzimy w każdy Wielki Piątek, co roku…
A niedziela? Niedziela to odwalanie głazu. To zmartwychwstanie. Każdego z nas! Skoro nie może być namacalne, niech będzie duchowe, wewnętrzne. Niech będzie! Bo każdy „reset” wiele zabiera, ale też wiele daje… Wiemy coś o tym, aż za bardzo. I nawet jeśli rachunek zysków i strat nie jest sprawiedliwy, to niech pcha nas zawsze do przodu ta nowa siła: wiary, nadziei i miłości. Odwalmy głaz błahego, ciągłego niezadowolenia, pychy, egoizmu. Zresetujmy myślenie na to wiosenne: pełne sił, radości, serdeczności. Skoro trudności są, były i będą, a krzyż nie zniknie, to wykorzystajmy jego sens: ŻYJMY PIĘKNIE TO ŻYCIE – tu i teraz, takie jakie jest! 🙂
Myślicie, że właśnie takie „Krzysio-Lekcje” wysyłane są do nas z „resetowej” konferencji TYCH DNI? 😉
KOCHANI NASI!
WRAZ ZE ZBLIŻAJĄCYM SIĘ ŚWIĘTEM WIELKIEJ NOCY ŻYCZYMY WAM DUŻO ANIOŁKOWEJ POMOCY 🙂
Życzymy WIARY, szczególnie wtedy, gdy coraz o nią trudniej…
Życzymy NADZIEI, wtedy, gdy czasem jest pod górkę…
Życzymy MIŁOŚCI – niech napędza nasze Rodziny, Bliskich, Przyjaciół, nas i świat…
Życzymy życiodajnego, pozytywnego „resetu”! 🙂
Rodzice Krzysia
Piekne zyczenia a jeszcze piekniejszy post… jestescie WIELCY.