… umieść swoje serce po właściwej stronie.
Zbliżają się Święta… Wszyscy od nowa (z mediami na czele) zaczynają rozprawiać o miłości, potędze życzliwości, ciepła, prezentów…
Czemu zasypują nas spoty uśmiechniętych rodzin w blasku świec, czule się obejmujących, wręczających sobie prezenty?… Przecież te rodziny na co dzień i tak powinny być szczęśliwe, i tak się przytulają, i tak dają sobie ot tak, codzienne niespodzianki i prezenty. A przynajmniej powinno tak być.
Czemu nie oglądamy świątecznych spotów reklamowych przedstawiających szczęśliwych „młodych wilków” wychodzących z pracy, udających się na poszukiwanie choinki, robiących świąteczne zakupy, a przy okazji zostawiających kilka bułek klęczącemu w śniegu bezdomnemu…? Czemu nie kręcą filmików przedstawiających bawiących się przy choince dzieciaków: tych zdrowych wraz z tymi „zdrowymi troszkę mniej” albo tymi, bez mamy i taty, którzy znajdują ciepło i radość czyjegoś domu tylko na chwilkę – na Święta – na może najważniejszą chwilkę ich życia, które nie wiadomo ile jeszcze potrwa…
Czemu nie ma takich spotów?! Zbyt problematyczne? Zbyt kontrowersyjne? Zbyt prawdziwe?
Przecież Święta Bożego Narodzenia to przede wszystkim Święta Serc – tych dobrych ludzkich Serc, które mają grzać się nawzajem, gdy za oknem biało, zimno i tak nastrojowo… Przecież maleńki przychodzący niebawem Jezus jedynie tych dobrych serc od nas wymaga – niczego więcej! (choć nauczają o tym różnie)
Mamy szczęście – mamy serca: mocne, bijące, odczuwające, prawda? Serca rwące się do uczestnictwa w tych Świętach inaczej niż nakazują gazetki promocyjne, ramówki stacji telewizyjnych, billboardy 4D…
Bo jeśli te nasze serca, często zajęte w ciągu roku własnymi rozterkami, codziennością, przyśpieszonym zegarkiem mogą na chwilkę odpocząć i nabrać mocy, nowej energii i radości – niech to się dzieje choć raz – teraz właśnie, w ten grudniowy nie taki przecież zwykły czas…
Bo wiecie: „szczęście to jedyna rzecz która się mnoży, kiedy się dzieli”… Podaruj troszkę swojego serca i jego dobroci innym, zobaczysz – mam nadzieję, że poczujesz się szczęśliwszy!
Chciałabym dalej tutaj rozprawiać o ideałach, o bajkowych, kolorowych formach pomocy, kreatywnych pomysłach spełniania marzeń dzieciaków, malowania im pokoików, przynoszenia tortów i misiów. Oczywiście, to wszystko jest piękną inicjatywą i bardzo potrzebną – ogromny ukłon dla wszystkich wybierających takie formy pomocy… Niech wśród nich będzie właśnie marketing, wirusowość i niezaprzeczalna radość i dobro – absolutnie wszystkich: Pomysłodawców, Wykonawców i Obdarowanych.
Niestety świat chorych dzieci jest nie tylko taki wzniosło-ideowy i kolorowy… Niestety, najczęściej o życiu, czy zdrowiu dziecka decyduje…kasa, gruba kasa. I tak docieramy do momentu, w którym pojęcie serca i pieniądza może i nie współgra tak ładnie jak powinno, może nie pasuje pojęciowo do siebie, może komuś każe szukać podstępu w pojęciu: charytatywność… Jednak, wierzcie mi w jednym: duet „serce i pieniądz” mogą zdziałać cuda! Jakie cuda? Na przykład uratować komuś życie. Albo co najmniej – poprawić komuś komfort życia. Brzmi smutno. Brzmi brutalnie. Brzmi poważnie. Ale taka poważna, brutalna i smutna jest ta prawda. A najbardziej paraliżuje tych, którzy muszą zmierzyć się z nią sami: twarzą w twarz, by ratować własne dziecko. A jeszcze bardziej boli, gdy brutalność tej rzeczywistości zupełnie nie pasuje do maleńkiej, pokłutej igłami rączki ściskającej ulubionego misia; smutnych, wyczekujących jakiegoś jutra oczek; łamiącego się głosiku szepcącego: „Mamuś, jestem juś zmęcony…”.
Coś o tej prawdzie wiemy, nawet zbyt wiele… I tylko dlatego pozwalamy sobie dziś pisać na ten temat tak przekonująco. A także dlatego, że Krzyś i jego historia, która ciągle pociąga za sobą potrzebę i chęć uczestnictwa w tym „mniej zdrowym świecie”, nieustannie każe nam przecierać oczy, a tym samym… ciągle przypomina, że serce powinniśmy mieć po właściwej stronie: po stronie bezinteresowności, po stronie niesienia pomocy, po stronie dawania radości, po stronie chęci czucia się szczęśliwym i spełnionym.
I jeszcze jedno, chcielibyśmy Wam przekazać jako Mama i Tata Krzysia: każdorazowa, nawet malutka wpłata potrafi dodać najsilniejszych i największych skrzydeł walczącym Rodzicom, bo „grosz do grosza” tworzy głośny chór nieustannie dający znać: „jesteśmy z Wami!”. Potrzebne jest takie poczucie – bardzo. Na szczęście dzięki Wam doświadczyliśmy wielokrotnie takich uczuć: takiej siły, a wręcz potęgi tej wspólnoty. I choć nasza skała nigdy nie będzie już wydrążona przez krople dobroci serc, to dzięki Wam i Waszej pomocy, mamy jedyne, co teraz nam pozostaje i nas pociesza: poczucie, że zrobiliśmy wszystko, by uczynić życie naszego synka najpełniejszym, najlżejszym i najpiękniejszym z możliwych.
Na te Święta, nie wypatrujmy tych pięknych, wartościowych spotów medialnych, o których wspominałam na początku: twórzmy je sami – w realu, w miarę swoich możliwości, w ramach swojego poczucia spełniania. Bo przecież, gdy wrzucimy na szalę jakikolwiek podarek wobec dziecięcych marzeń o kolejnych Świętach i prezentach, które nie wiadomo czy dla kogoś nadejdą znów…, wszystko wówczas staje się jasne.
Serca po właściwej stronie – sobie i wszystkim wkoło życzę!:-* Z okazji tych Świąt 🙂
Pięknie napisane…
Tak szczerze i odważnie przedstawiacie każdą kwestię,
wszystko tak z serca…
Jak ja Wam dziękuję…
Dziękuję, że każdorazowo, gdy TU trafiam widzę słowa pisane sercem, autentycznie, i dzięki temu – choćby nie wiem co się działo – wiem, że znajdę tu otuchę, i odpowiedzi na pytania, które czasem zaprzątają mi głowę.
Wiecie, dziś oglądałam ”Kubusia Puchatka” – przypadkowo, bo dla mojej Emi prym wiedzie Miki Mouse – dziś była zmiana. Oglądałam bajkę i myślałam o Nim, o Dzielnym Rycerzyku, który już zawsze będzie moim Bohaterem, nieodłącznie związanym z Kubusiem…
O Waszym cudownym Aniołku…
Aż brak słów cóż możemy odpowiedzieć na tak piękne i niezmiernie ważne dla nas słowa! DZIĘKUJEMY!:-* A najbardziej dziękujemy za to, że tak po prostu, że tak ciepło, że tak milusio zaprosiłaś Krzysia do Twojego serca, myśli i że TAM mieszka także i jest mu dobrze :-)<3
Cudownie prawdziwy wpis…cudownie że jesteście i emanujecie swoim dobrem.
Niechaj gwiazda Betlejemska zaświeci jasnym blaskiem dla Rycerzyka.
11 godzin do końca aukcji,serce mam w gardle 🙂
Już po aukcjach, ale serce mamy mocno „urosniete” mogąc przelać dzieciakom fajne sumki 😉
Dziękuje Ci pięknie za wsparcie, obecność u nas i dobre słowo:-):-*
Kochani,
wpis szczery do bólu i prawdziwy.
Życzymy Wam zdrowych, pogodnych i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia, w nowym roku przede wszystkim zdrowia i wszelkiej pomyślności.
Krzysiula będzie przy Was,
:*
Aga, oby się sprawdziło: niech niewidzialny, a jakze obecny Krzyś planuje nam ten czas… Tobie i Twojej niesamowitej Rodzice: zdrowia, samych chwil radości i spokoju, ukojenia zmęczonych myśli… A na Nowy Rok, z buziakiem dla Frania: aby nie musiał być dzielny, aby nie było już żadnych diagnoz, aby był zdrów, aby był beztroski!:-):-*