K jak… KREATYWNOŚĆ. Patronat sprawuje KRZYŚ!

„One person’s craziness is another person’s reality.” *

/Tim Burton/

To, że Świętym Krzyś jest – w naszym prywatnym przekonaniu i tym nieświeckim także już nie raz tutaj udowadnialiśmy, głosów sprzeciwu nie było… A jak na każdego Świętego przystało, nawet Ci Malutcy, nie mogą próżnować sobie beztrosko w Niebie, więc zostają mianowani różnymi patronami wielu różnych rzeczy…

Krzyś bardzo daje nam odczuć swoją wyraźną pieczę nad pewnym „rewirem” naszych poczynań i tym samym ogłaszamy, że nasz synek jest Patronem Kreatywności. Tam gdzie jest Krzyś, tam rodzą się pomysły…

My, Jego Rodzice, ten patronat czujemy nad sobą już od dawna i staramy się mu posłusznie, pokornie poddawać – na początku było dość niepewnie, nieśmiało; a teraz z coraz większym zaangażowaniem, bezdyskusyjnie i w pełni. Wychodzimy z założenia, że Krzysia zawsze było i jest warto słuchać – nawet, gdy szepce bardzo cichutko…, słyszymy! A gdy kończy puentą: „a teraz wiecie cio lobić…?”, lobimy!

Pamiętacie, jak jakiś czas temu pisaliśmy o pewnych projektach i pomysłach, które chcemy realizować? Nie zapomnieliśmy o danej Wam i sobie obietnicy. Krzyś nas też nie zawiódł: powolutku pomaga nam realizować wszelkie mniejsze i większe plany; te banalne i te dużo trudniejsze; te prywatne i te, które chcemy współtworzyć wraz z Wami!

Może zacznę od początku:

Krzyś już w brzuszku nie próżnował i cała (aż za spokojna i leżąca) ciąża Mamy upłynęła pod znakiem wymyślania nowych hobby 🙂 Potem, Krzyś się rodzi i głowę, zamiast nowych form twórczości, zajmują: żal, bunt, niepogodzenie, niezrozumiałe diagnozy, medyczne slogany, niecenzuralne komentarze odnoszące się do dziejącej się rzeczywistości, której bezbronnym epicentrum staje się nasz syn, a my – tuż obok niego. Jednak w momentach, kiedy Krzyś chciał wszystkim udowodnić, że jednak taki bezbronny nie jest i zaczynał się mocno złościć, płakać i wymachiwać rączkami na to, co zastał na tym świecie, nie pozostawało nam nic innego jak utulanie synka w ulubiony jego sposób: śpiewem… Znane kołysanki synkowi szybko się nudziły, a trzeba było wymyślać własne: zwrotki, rymowanki, refreny, składać na bieżąco wszystko na wybraną melodię… ciągle nie przestawiając śpiewać, bo Krzyś się po sekundzie ciszy zaczynał znów denerwować. Udawało się! Powstawały umelodyjnione opowieści, o jakie nigdy nikt, ani sama siebie bym nie posądziła. Teraz tylko szkoda, że nikt tego wtedy nie nagrał 🙂

Następnie, jak już uporaliśmy się ze sztuką pokornego czekania na wspólne wyjście do domu oraz Krzyś akceptował ww. formę uspokajania, podsunął nam do głowy nowy pomysł, którego świadkiem jesteście Wy sami, wchodząc za każdym razem na tego bloga… Kiedyś te wpisy były inne, ciągle ewoluują, zmienia się ich tematyka, forma, klimat. Ale jedno się nie zmienia: kiedyś Krzyś sam pisał za pośrednictwem naszych palców wędrujących po klawiaturze. Dziś, ciągle, nawet jeszcze mocniej wierzymy w to, że często siedzi nam na ramieniu i nadaje szeptem do ucha dokładnie to, co mamy tu pisać… Ma Chłopczyk pomysły, no nie? 🙂

Teraz, po odejściu Krzysia, mamy zdecydowanie bardziej (jeszcze!) sentymentalne dusze, dojrzałe charaktery, niecodzienne doświadczenia i… dużo czasu. A Krzyś postanawia bardziej niż kiedykolwiek to wykorzystać. My nie protestujemy, a wręcz przeciwnie – niech się dzieje…, byle się działo dobrze.

Wiele już drobnych pomysłów stworzyliśmy wspólnie. Nawet o niektórych naszych realizacjach (bardziej prywatnych) Wam pisaliśmy: księga kondolencyjna; „ściana pamięci” Krzysia; taki, a nie inny pomnik; jest także jeden, nowy scenariusz; pewne pudełka; idea memoriału, ale o tym wszystkim kiedyś…

Teraz, po wielu miesiącach wypracowywania idei, pukania o wszelkie wsparcie do wielu drzwi, dopracowywania szczegółów, a przede wszystkim pokonywania własnych barier tęsknoty, emocji wspomnień i prywatności uczuć – czas na nasze dwa najważniejsze, najbardziej skomplikowane twórczo i największe zasięgiem projekty. Dopóki nie będziemy mieć ich w ręce,  gotowych przed oczyma, powinnam może nie pisać, żeby żadne licho nie popsuło nam planów, ale jednak na końcu tej drogi liczymy na Wasz doping i wsparcie!

Bo jeden z nich, najważniejszy, najbliższy naszemu sercu jest już prawie gotowy i  gorąco wierzę, że w najbliższych dniach będziemy mieli zaszczyt Wam go przedstawić! Jeszcze chwilka… obiecujemy 🙂

Możecie zgadywać co to – może nieświadomie tym samym podsuniecie nam nowe pomysły… A gdy będziecie pytać „dlaczego”, już uprzedzamy wszelką inną odpowiedź:

Krzyś kazał 🙂 Czyż nie najprawdziwszy z niego Patron Kreatywności? Pamiętacie jego zdecydowaną, poważną minkę – z nią wolimy nie dyskutować 🙂

*) Tak, Tim Burton miał rację: dla jednych to co jest szaleństwem, dla innych staje się rzeczywistością…

Bądźcie czujni, nasze szaleństwo powoli się urzeczywistnia… 🙂

ImageNasz Krzyś Kreatywny: „Cio by tu jeszcze wykombinować?”

12 responses

    • Kiedyś myśleliśmy o Fundacji, ale na razie priorytetem są inne plany, a potem boimy się że nie podołamy zaangażować się tak jak trzeba – tak na 100%. Czas pokaże…:-) ale dziękujemy za pełną zaufania i pozytywną podpowiedź :-*

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s