Wczoraj wieczór spotkał nas miły zaszczyt: zagościliśmy w opowieści Mamy Kropka! 🙂 Co więcej, Krzyś został w niej dość pierwszoplanowym bohaterem – znawcą „sznurowadełek” i nowym (jednym z najmłodszych) kompanem Aniołkowej Bandy… Jedno jest pewne: dzięki takiemu wsparciu, Mama Krzysia ze szpitala zachowała (o dziwo!) same dobre wrażenia…
A czytając opowieść – wzruszyliśmy się radośnie, więc śmialiśmy się i płakaliśmy na przemian… 🙂 Poznajcie ją także (za pozwoleniem Autorki) tutaj sami:
Kropek właśnie spacerował sobie po niebieskiej łące, gdy na jednej z chmurek zobaczył swojego nowego przyjaciela Krzysia, obłożonego stosami grubych książek i czytającego w wielkim skupieniu.
– Krzysiu, a co ty tak czytasz? – zapytał się Kubuś.
– Uczę się Kropku o więzadłach – odpowiedział Krzyś.
– Krzysiu, a po co Ci wiedza o sznurówkach? Przecież w Niebie nie mamy bucików – dociekał z wielkim zainteresowaniem Kubuś.
– Kropek!!!! Ja nie uczę się o sznurówkach, tylko o więzadłach… takich co człowiek ma w nodze – wyjaśnił koledze roześmiany Krzyś
– Bo wiesz, moja mamusia idzie do szpitala, słyszałem jak mówiła, że czas naprawić sobie nogę. I powiem ci w tajemnicy Kropku, że chociaż moja mamusia niczego się nie boi, to za szpitalami nie przepada. Więc postanowiłem, że muszę być z mamą i pilnować żeby wszystko się udało – opowiadał przejęty Krzyś.
– Krzysiu, nie martw się!!! Już wołam Aniołkową Bandę i wszyscy razem pouczymy się o tych kolanowych sznurówkach, to znaczy więzadłach i będziemy razem z tobą pilnować twojej mamy – zapewnił przyjaciela Kubuś.
W jednej chwili, na Krzysiowej chmurce pojawiły się małe Aniołki i zabrały się do wertowania książek.
Nadszedł dzień, kiedy Mama Krzysia pojawiła się w szpitalu. Wokół niej zgromadziła się cała Aniołkowa Banda.
– Słuchajcie teraz uważnie Aniołki. Nie możemy wszyscy wejść razem z Krzysiową Mamą, tam, gdzie doktor będzie reperował nogę – powiedział Kubuś.
– Kubusiu, to się nazywa sala operacyjna – podpowiedział cicho Krzyś.
Zróbmy tak… dziewczyny, wy zaopiekujecie się Krzysiowym Tatą, żeby się nie denerwował. Krzyś, ja i trzy Aniołki, które wiedzą małe co nieco o szpitalach, pilnujemy Mamy Krzysia. Reszta czeka w poczekalni razem z książkami, bo może trzeba będzie coś podpowiedzieć – Kropek szybko wyznaczył Aniołkowej Bandzie zadania do wykonania.
Nagle na sali operacyjnej pojawili się lekarze i mama Krzysia. Zaczęła się operacja. Krzyś, bardzo przejęty, usiadł przy Doktorze–Chirurgu i podpowiadał mu do ucha co ma robić.
– Kropek, a to więzadło to tak miało iść? – zapytał Krzyś.
– Chyba tak… Lepiej nie gadajmy, tylko pilnujmy lekarzy, żeby nic nie zepsuli – odpowiedział Kropek.
– Tylko się tak nie nachylajmy, bo nam aureole na stół spadną i wtedy dopiero zrobimy zamieszanie – dodał Krzyś.
– Może powinniśmy nasze aureolki zostawić w szatni, wtedy na pewno nic by nam z główek nie spadło – roześmiał się Kubuś.
Cały zespół operacyjny był bardzo zdziwiony, bo jeszcze żadna operacja nie przebiegała tak szybko i sprawnie.
– To dziwne, wydaje mi się, jakby ktoś do ucha mi szeptał co mam robić. A narzędzia, jakby mi same wskakiwały do ręki – powiedział Doktor-Chirurg. No, zrobione…
– Proszę Pani, kolano jest już jak nowe – powiedział po skończonej operacji Doktor-Chirurg.
– Operacja przebiegła pomyślnie. Jakby pilnowały Pani dobre anioły – dodał wychodząc z sali.
– Panie Doktorze, żeby pan wiedział… – zaśmiała się cichutko Krzysiowa Mama.
– Synku, dziękuję Ci bardzo, że byłeś przy mnie i tobie Aniołkowa Bando też dziękuję – Mama Krzysia szepnęła cichutko zapadając w sen.
*****
Niebywałe, jak kilka niewinnie wymienionych komentarzy pod wcześniejszym szpitalowym wpisem może rozbudzić wyobraźnię, kreatywność i emocje Aniołkowych Mam… Dziękujemy Sylwii – Mamie Kropka (Kubusia)! :-* Jestem pewna, że duet K&K jeszcze nie raz tutaj powróci, gdy tylko zaskoczą pomysłami, które wrzucą cichaczem do naszej głowy 🙂 Mamy nadzieję, że się wtedy uśmiechniecie (cichutko przez łzy lub głośno i radośnie) razem z nami! 😉 Hmm?
I malutka uwaga dla skrajnych racjonalistów: opowieści o „Aniołkowej Bandzie” są może i całkowicie nieracjonalne, dyktowane wyłącznie naszą wyobraźnią, sercem, pragnieniem choć chwilowego pocieszenia, utwierdzeniem naszego przekonania, że „oni są!”…. Może i są szalone, ale tworzymy je po to…, aby nie oszaleć 🙂 :-*
A jeśli Przyjaźń Kubusia z Krzysiem przechodzi właśnie swoją drugą młodość… w Aniołkowie? 😉
Prosimy o wiecej takich opowieści. Napisana z sercem i wiara. Piękna jest ta Wasza wiara i miłość do Krzysia przykład dla wszystkich rodziców
Opowieści Sylwii są cudowne…
A nasze Aniołki juz sie postarają, aby było ich więcej 🙂
Fajne są te bajki. Nawet jeśli są bardzo fantazyjne, a ja jestem racjonalistką. One symbolizują waszą miłość do Niebiańskich Dzieci i Ich opiekę nas Wami, Aniołkowymi Mamami. Zawsze czytam nowe opowieści o Aniołkowej Bandzie:)
To jest bardzo piekne,ja Krzysiulka poznalam niedawno i bardzo go pokochalam,wiem,ze on jest z Wami i slyszy Was i pomaga nam tu na ziemi ,Krzysiu wyprasza u Ojca Niebieskiego cuda i laski dla Was ,a Bog mu nie odmawia,bo bardzo go kocha.Aniolek nawet za Wami nie zdazy zatesknic,bo Wasze zycie tu na ziemi to tylko pare chwil tam w Niebie i znowu bedziecie razem.Wiara jest cudowna dzieki niej da sie zyc…..”czucie i wiara silniej mowi do mnie niz medrca szkielko i oko” (A Mickiewicz) no i jak tu nie wierzyc.
Nawet w modlitwie jest “wierze w swietych obcowanie” a przeciez Krzysio to nasz maly Swiety .
Iwonko, dziękujemy za poznanie Krzysia i za mocne przytulenie go do serducha, z taką wiarą która pomaga nam rano stawiać czoła :-*