Dziś minęło dokładnie 3 miesiące odkąd odszedł od nas Krzyś. I cóż mam napisać… Bezlitośnie długie 3 miesiące. I chociaż co dzień zaklinam rzeczywistość głęboko wierząc, że on nam towarzyszy nieustannie i właściwie wiem, że synek nawet bardziej może wszędzie z nami być niż kiedyś… Ale dzisiaj… Dzisiaj, tak samo jak w innych wielu chwilach słabości inaczej zaklinam tę rzeczywistość… Stoję patrząc na przepiękny pomnik na Krzysiowym grobku i modlę się, aby to arcydzieło nagle pękło w drobny mak i żeby wyszedł z niego nasz cały i zdrowy Krzyś.
Cuda się nie zdarzają. Nie zdarzyły się nawet w minionym roku wtedy, gdy tak bardzo ich potrzebowaliśmy.
Tymczasem… głaszczę kamienną pupcię rzeźby na pomniczku i przypominam sobie ten piękny wiersz: (zachowana oryginalna pisownia tłumaczenia):
Edward Estlin Cummings
„Te dzieci, które śpiewają w kamieniu”
Te dzieci które śpiewają w kamieniu to
milczenie kamienia te
małe dzieci owinięte kwiatami
w kamieniu rozchylony
zawsze te milczące ma
leńke dzieci są płatkami ich
piosenka jest kwiatem na
wieczność ich kwiaty
z kamienia są
milczącym śpiewaniem
piosenki bardziej cichej
od ciszy wiecznie te same
dzieci na zawsze
śpiewające w wieńcu śpiewających
kwiatów dzieci z
kamienia z oczami
w kwiatach
wiedzą czy któreś
najmniejsze
drzewo dosłyszy
za zawsze na wieczność te dzieci śpiewające na zawsze
piosenkę złożoną
z milczącego jak kamień milczenia
/przełożył Artur Międzyrzecki/
Przytulam Cię mocno :** chciałabym napisać, że ból i tęsknota kiedyś miną- niestety tak się nie stanie, ale po pewnym czasie nauczycie się z tym żyć.
Krzysiu ześlij dzisiaj Rodzicom specjalny, słoneczny promyczek [*]
Dziękujemy Krzysiowi za wiele pomocnych promyczków tego lata!:* Sama wiesz jak one pomagają żyć w tej nieznośnej czasem tęsknocie… Mam nadzieję, że z Waszym Kropkiem się tam teraz wesoło bawią i zapominają o tych naszych smutkach, bo po co im one 🙂 Pozdrawiam serdecznie!:*
Czytam Was zawsze i Krzysio jest w moich myślach.
Często nie wiem tylko, co napisać w obliczu tak ogromnej tęsknoty za dzieckiem..
Siły, kochani..
A dla Krzysia światełko zostawiam [*]
Agnieszko, pisz, co Ci myśl na klawiaturę przyniesie, każde ciepłe słowo mile widziane 🙂 Dziękuję, że jesteś ciągle z nami :* My też podziwiamy z boku Waszego Frania i sądzimy niezmiennie, że uśmiech to on ma zniewalający!:-) Pozdrawiamy Ciebie, Tatę, Natkę i najdzielniejszego Krasnala!
Uściski Wam dziś tylko zostawiam:*
Dziękujemy, również prztulamy!:-)
Kochani…
My wszyscy na tej Ziemi jesteśmy tylko na chwileczkę. Ani się obejrzymy, jak znów będziemy wszyscy razem, tam.
Wy również, razem z Waszym Krzysiem. On będzie wtedy zdrowy i radosny. Nasz Adaś tam także będzie – zdrowy i roześmiany. Życie tutaj, to tylko na chwilkę. Musimy je jakoś przetrwać. W każdym razie staram się tak myśleć, żeby nie zwariować.
Przesyłam moc ciepłych myśli. Nie ma dnia, żebym o Was nie myślała.
Przytulam mocno.
Patrycja
PS. Macie swojego małego-wielkiego, prywatnego Świętego. Pomódlcie się do niego o jakiegoś niebiańskiego przytulaska. Na pewno nie odmówi swoim Staruszkom.
Patrycjo, dzięki, Twoje słowa zawsze utulą :* Faktycznie nieziemski Krzysio ciągle z nami jest, ale czasem ta niewidoczność jego bardzo dokucza… Pozostaje wierzyć, że Tam jest fajniej, bezpieczniej i że kiedyś się spotkamy. A czy przyjdziemy do niego sami, czy z jakimś rodzeństwem, czas, długi czas pokaże… Zresztą sama dobrze wiesz, że plany są dobre, żeby tylko rozśmieszyć Tego na Górze 😉 Pozdrawiamy ciepło Wasze Adasiowo!:-*