Polemika z astronomem…

Ostatnio pisaliśmy o naszym zupełnie odwróconym pojęciu tęsknoty…  Wcześniej, to wieczory stawały się bezlitośnie puste, za długie… Dziś za to zdecydowanie gorzej nam się funkcjonuje w ciągu dnia… gdzie letni klimat wakacyjnych uniesień nie pokonuje naszego poczucia pustki, a uwydatnia tęsknotę… Rozbudzają się wówczas zakazane rewiry naszej wyobraźni stawiające jeszcze bardziej zakazane pytania: „Czy mogłoby być tak pięknie…?”, „A co byśmy robili… tu, teraz, o tej porze… z Krzysiem?”. Pytania pozostają bez odpowiedzi, pustka bez wypełnienia, a tęsknota? Tęsknota znajduje swoje marne, ale przyjemne ukojenie… właśnie wieczorem.

Bo wieczorem uwielbiamy siadać na balkonie w naszym zacisznym krakowskim ogrodzie i patrzymy w Górę… Rozmawiamy z synkiem. Czujemy go. Staramy się słuchać. Niby go nie słychać, ale przecież już przyzwyczailiśmy się do jego wielu ważnych lekcji, których nam udzielił milcząc. Chcemy, by o nas wiedział… że o nim myślimy, że się go radzimy w wielu sprawach, że tęsknimy, że kochamy, że jesteśmy… Dlatego nawet będąc na cmentarzu co dnia, nigdy nie staramy się patrzeć w dół. Zawsze patrzymy tylko ku Górze pytając: „Krzysiu, jak się dziś masz?”

A dziś niebo jest szczególne. Rozbłyski Perseidów sieją na niebie niekończącą się liczbę spadających gwiazd. Choć mówią, że te gwiazdy to łzy św. Wawrzyńca, my mamy swoją bardziej optymistyczną teorię nie obawiając się bojkotu ze strony znawców astronomii. Niech sobie myślą uczeni, że to ogon jakiejś tam komety, że meteoroidy, że pył… Dla nas dziś w Niebie panuje święto: małe aniołki postanowiły dać o sobie znać jeszcze wyraźniej! Krzyś i reszta aniołkowych mniejszych i większych zastępów postanowiła przyjrzeć się nam z bliska: odsłonili grube kotary niebiańskich komnat, wzięli lornetki odbijające od siebie promienie niewidocznego nam już słońca i skrzą się z oddali dając znać: jesteśmy, czuwamy, też Was kochamy! Widzicie, ilu ich tam jest?!
I jakże to niebo jest wesołe, pełne magii, pełne dobrej energii. Prawdziwe świetlne widowisko! A my wiemy, że tam jest Krzyś i czujemy się szczęśliwi wierząc, że skoro niebo nas zachwyca od tej strony, to jak pięknie musi wyglądać po tej drugiej… Dziś w nocy też posłuchamy Krzysia co chce nam powiedzieć… A może zrzuci ku nam cząstkę gwiezdnego pyłu z własnej lornetki… tego słonecznego blasku, który ochroni, doda sił, utuli.

I na szczęście, nie tylko my w to wierzymy. Inna Aniołkowa Mama również widzi w Niebie więcej niż to, co się śni astronomom…

skrzydła zostawione
przed drzwiami

aureola wciśnięta
między czapkę i szalik

przyszedłeś tylko na chwilę
niczym gość z krótką wizytą

zabrałeś książkę
z ulubionymi wierszami
i tego brązowego misia

cichutko zamknąłeś
za sobą drzwi

a na niebie rozbłysła
nowa gwiazda

(http://sylwetka74.blogspot.com)

2 responses

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s