Coraz częściej wydaje nam się, że nasze życie przypomina puzzlową układankę… Była złożona z tysięcy elementów, do najłatwiejszych nie należała, ale udawało się zachować jej spójność i piękno… Odejście Krzysia od nas było jak mocne uderzenie pięścią w naszą skrzętnie zabezpieczaną ukladankę… Nasze puzzle rozpadły się w miliony części i wcale nie tak łatwo je z powrotem złożyć… Bo to już nie będzie ten sam obrazek… Bo już nic nigdy nie będzie takie samo… Bo już nigdy nie ” będzie dobrze”… Staramy się jakoś zacząć od nowa układać te puzzle, ale mamy wrażenie że układamy ciągle te same nudne, jednobarwne kawałki jakiegoś nieba, trawy… Nie wiemy, co z tego wyjdzie… Bo nie jesteśmy ze stali… Bo ciągle mocny podmuch zwątpienia, tęsknoty, bezsenności i niekontrolowanych łez burzy to, co się udało ułożyć od nowa… Liczymy na cierpliwość czasu i bliskich wobec nas, liczymy na piękno wspomnień, ufamy że może faktycznie ” czasem trzeba odejść, by stale być blisko”…
Codziennie dwa razy dziennie jesteśmy na grobku u naszego Krzysiątka… Wokół cisza, przyroda, wiatr… A tuż obok mała stara ławeczka… Nasza najlepsza terapeutyczna kozetka świata.
Siedzimy tam i rozmawiamy z Krzysiem przypominając sobie wszystkie te ważne lekcje, których nam wyraźnie udzielił… nie wypowiadając przy tym ani jednego słowa.
Przytulamy Was bardzo mocno… :-*
Trudno dobrać słowa …, pocieszenie nic nie da …, puzzle trudno będzie złożyć w całość … tęsknota za Krzysiuniem będzie zawsze … Sił dla Was!
Kochani, jestem z Wami…Modlę się o siły dla Was.
Aniu, jedynym naszym pocieszeniem jest to, że wbrew medycynie czy lekarzom nasze dzieciaczki były z Nami tak długo. Niestety nie tak miało wyglądać nasze rodzicielstwo (nie tak krótko). Ale nasze skarby były wyjątkowe, i gdy ktoś mógł zamienić nasze maleństwa na inne zdrowe to za nic w świecie nie zrobilibyśmy tego.
Gdyby ktoś mógł cofnąć czas to Ja chciałabym to przeżyć jeszcze raz nawet pomimo ogromnego bólu, żalu i tęsknoty.
Aniu, chciałabym Was pocieszyć, że będzie lepiej, ale niestety ta ogromna pustka i poczucie, że czegoś nam bardzo brakuje zostaje. Wiem, że dacie sobie rade, w końcu nie macie innego wyjścia, bo Krzyś patrzy zza chmurek i nie podoba mu się widok płaczących rodziców. Pewnie mówi „mamusiu, tatusiu kocham Was baldzo”
Jeżeli, możemy Wam pomóc, prosze dajcie znać.
Kochani,
Zawsze puzzle zaczyna się od nieba i trawki, bo trzeba układance dać ramkę, a więc szuka się płaskich boków i kątów, aby potem znajdować punkty zaczepienia.
Wasz Krzyś jest z Wami; w Waszych sercach, pamięci, mówionych wspomnieniach. I pozostanie tam na zawsze. Daliście światu cudowne dziecko, które żyje teraz w pamięci setek ludzi. I to jest Jego miejsce, z którego nie zabierze go już nic.
Trudno teraz wyobraziv sobie wasz bol