Od kilku dni nie piszemy, bo właściwie nie wiemy co napisać, ani do tego głowy, ani serca… Będzie chaotycznie. Bo i chaotycznie wygląda ostatnio nasza codzienność. A emocje sięgają ekstremum. Niestety te smutne emocje.
Po dwóch dniach poprawy u Krzysia, spontanicznej radości, że znów nasz Rycerzyk się wykaraskał z nieoczekiwanego zakrętu…od piątku przeżywamy dość mocno kolejny zakręt…Tym razem dość ostry, długi i jedziemy nim bez trzymanki. Czy Krzyś go weźmie i tym razem? Niestety nikt nam niczego nie może obiecać…
Krzysiątko powoli traci siły… Nie potrafi już tak zdecydowanie i z wrodzoną sobie przekorą do walki z bezlitosną Naturą zmagać się z kolejną infekcją, która rozszalała się na w nim na dobre: zajęła płuca, wyłączyła z pracy brzuszek, popsuła pracę przewodów moczowych, gromadzi płyny w trzeciej przestrzeni i zaburza bicie serduszka… Niestety organizm człowieka to system naczyń połączonych: jak jedno nawala i się nie podnosi, szybko potrafi pociągnąć za sobą drugie… I takie domino się zawala. Czy medycyna jest w stanie je postawić na nowo? Czy może cud? Zważywszy na obciążenie chorobowe z jakim zmaga się nasz synek od samego początku, z przeogromnym podziwem patrzymy jak sobie potrafi ze wszystkim radzić, a tym bardziej wiemy, że gdy mu zaczyna brakować sił, choć niezmiernie trudno i boli, staramy się zrozumieć, że ma do tego pełne prawo…
„Jest bardzo źle”: słyszymy od lekarzy. O nic więcej już nie mamy siły pytać, o nic więcej nie mamy już odwagi prosić Krzysia… Jedyne, co ciągle powtarzamy, to: „Czy nie cierpi?”, „Czy na pewno go nic nie boli?”. Słyszymy, że nic go nie ma prawa boleć. Na jego buziuńce maluje się spokój. Jego oczka są zmęczone, ale spojrzenie łagodne. Przesłodko ziewa. Jest zabezpieczony przeciwbólowo, uspokajająco i antybiotykowo o bardzo silnym i szerokim spektrum działania. Pozostaje nam czekać… I być z nim… I ogromnie tęsknić do każdego kolejnego dnia, w którym znów pogłaszczemy jego mądrą główkę i szepniemy: ” Ty jesteś Skarb nasz największy, wiesz?…”.
Boze musi dac znowu rade ani wy ani tym bardziej on nie zasluzyliscie na to. Strasznie smutne wiesci z rana
Jesteśmy z Wami i trzymamy kciuki za Rycerzyka. Walczcie!
Kochani, modlę się za Krzysia i za Was i myślę o Was milion razy dziennie. Wirtualnie wysyłam Wam wszystkie ciepłe myśli, a wszystkie siły Krzysiaczkowi.Jeśli w czymkolwiek mogłabym pomóc, to jestem do Waszej dyspozycji 24 godziny na dobę – dzwoń nawet o trzeciej w nocy.
Przytulam Was najcieplej, jak potrafię i trzymam kciuki za Was i Waszego Najdzielniejszego Syneczka.
Modlę się za Krzysia ! Wierze ze wszystko będzie dobrze ! Tule was wszystkich mocno do serducha !
Wszyscy mocno wierzymy ze bedzie dobrze i pamietajcie ze caly czas jestesmy z Wami.Buziaczki dla naszego NAJDZIELNIEJSZEGO BOHATERA
Podziwiam Waszą trójkę,że potraficie to wszystko tak dzielnie znieść….Modlę się o zdrówko dla Waszego dzielnego Synka.
Aniu jestem z Wami cały czas, polecam w modlitwach Krzysia . Trzymajcie się dzielnie !
Kochani, my rowniez jestesmy z Wami i serduchem i myslami i modlimy sie o zdrowie dla Krzysia. Wierzymy, ze Krzysio ponownie pokona te wszystkie paskudztwa! Bardzo zalujemy, ze dzieli nas od Was tyle set kilometrow, bo bardzo chcielibysmy Was wszystkich usciskac i po prostu… z Wami troche pobyc, Calujemy Was mocno!
jesteśmy z Wami całym serduchem, myślami i modlitwą…:***
szlak mnie już trafia… losie okrutny daj im już spokój…
ale módlmy się Wszyscy za Krzysia, niech stanie się cud
Trzymajcie sie Kochani! Po ostrych zakretach, zawsze przychodza proste i latwe do pokonania odcinki drogi!
Pamietamy o Was i z calych sil trzymamy kciuki za Krzysia!
Myślą, sercem i modlitwą jestem z Wami, czekam na kolejny cud …