Trach… ciach… zmiany, zmiany w tym bardzo ciężkim dniu.
I choć tytuł tego wpisu mógłby na to wskazywać… to niestety, jeszcze nie, jeszcze nie jesteśmy w domu
Dziś jak zwykle przychodzę sobie radośnie do synka pełna nowej energii na kolejny wspólny dzień razem na Intensywnej Terapii (IT), podczas którego miały się zamykać kolejne niedokończone wcześniej sprawy zbliżające nas do Domu… A tu, zupełnie znienacka pada informacja, że „Krzyś będzie przewożony na oddział XVII. Pulmonologia. Od dawna już się nie nadaje na Intensywną. Potrzebne pilnie miejsce”. I stało się, mimo wszystko.
W ogólnym rozumieniu szpitalowej trasy, to nie stało się źle, bo dzieci raczej nie wychodzą z IT do domu, a zwykły oddział to taki krok bliżej Zwycięstwa… U nas jest jednak „ale”… „Ale” Krzysiulek ze względu na swoje różne złożone przypadłości „wyszykowany” i stabilny miał wychodzić do domu bezpośrednio, z odpowiednimi medycznymi opiekunami, ze sprzętem, bez żadnych przeprowadzek… Stało się inaczej. Jaki będzie finał, zobaczymy… Boimy się nowych infekcji, które znów nam mogą pokrzyżować plany. Tfu tfu! Ale cieszymy się też chwilą… Że pierwszy raz w życiu mogę o północy patrzeć na moje dzieciątko, przytulić, przykryć…
Wow, niesamowite 🙂
Raczej nie zasnę tej nocy. Na twardym leżaku. Wokół pikanie i płacz innych Maluszków. Ale to nic. Patrzę na synka. On to chyba czuje. Bo śpi przespokojnie Słodziutki… 🙂 :-*
PS. Wiem, że się martwicie, więc tylko napiszę jeszcze, że badanie szpiku i krwi utajonej wyszły dobre 🙂
życzę Wam z całego serca byście mogli z Maleństwem jak najszybciej znaleźć się w domku!
Dziękujemy za to życzenie i też głęboko liczymy że wreszcie kiedyś się spełni:-)
Super:) To już o krok od domu:) Ciut normalniej:)
Powodzenia! I krzyczcie na pielęgniarki, gdyby nie myły rąk! A co, nie ma się co przejmować:)
Krzyczymy żeby każdy kto dotyka Krzysia uważał na nie zarazanie:-) najbardziej sobie czekamy na tylko nasze dotykanie, bez grupek studentów i lekarzy codziennie rano:-)
Krzysiu wierzymy w to, że ten oddział jest już przedsionkiem wyjścia do domu… jesteśmy, myślimy, wspieramy:*:*:*
Dziękujemy i pewnie jeśli ti będzie mały i krótki przedsionek będziemy prosić o wsparcie w praktyce w urzadzaniu wszystkiego w domku „pod Krzysia”:-)
Aniu superrrrr ! Coraz bliżej domu 🙂 My też tam byłyśmy piętro wyżej to był domem Mai przez bardzo długi czas, ale doczekaliśmy się wreszczie i Wy też juz coraz bliżej 🙂 No i możecie byc całodobowo razem!!!!!!!! Całusy dla Was ogromne !!! :*
Fajnie że całodobowo i fajnie że może swiezsze spojrzenie lekarzy nas szybciej wygoni stąd do domu:-) pozdrawiamy!
Aniu już tak niewiele Wam brakuje, mocno wierzę w to, że te <> to przedbieg taki trening przed wielką <>na dobre….Wielkich i hucznych <> do domku Wam życzę. Moc dobrego pozytywnego myślenia dla Was OLA
Aniu już tak niewiele Wam brakuje, mocno wierzę w to, że te to przedbieg taki trening przed wielką na dobre….Wielkich i hucznych do domku Wam życzę. Moc dobrego pozytywnego myślenia dla Was OLA
Dziękujemy bardzie za te pozytywne myśli i ogromne wsparcie i doping!:-)
Używałam jakiś dziwnie nie zrozumiałych słów dla komputera chyba 🙂 bo pogubił mi słowa Więc piszę raz jeszcze
TA PRZEPROWADZKA NIECH BĘDZIE TRENINGIEM PRZED WIELKĄ WYPROWADZKĄ POZDRAWIAM
Droga Aniu,
dopiero dziś odkryłam „Krzysiowemałeconieco” i rozejrzałam się tu odrobinę. Gratuluję Wam serdecznie ślicznego i dzielnego synka! Wierzę, że już wkrótce będziecie mogli cieszyć się sobą w domu. Przeczytałam kilka kartek z Krzysiowego pamiętnika i wzruszyła mnie czułość Waszych słów. Jesteście wszyscy bardzo dzielni. Będę Was tu odwiedzać czasami. Mam nadzieję, że kiedyś będziemy mogli zmienić miejsce spotkań – nasze Maleństwa mogłyby się zaprzyjaźnić, gdy przyjadą odwiedzić dziadków w Radomiu. Do zobaczenia zatem. Trzymam za Was mocno kciuki i będę pamiętała w modlitwach.
Ligio kochana,
Dziękujemy pięknie za tyle ciepłych słów i komplementów płynących głównie w stronę Krzysia bo to on jest najdzielniejszy;-) zapraszamy do częstych odwiedzin i dziękujemy za szerzenie ” małego conieco” w świat! Do zobaczenia zatem!pozdrawiamy serdecznie!
wzruszyłam się, jak pisałaś o pierwszej wspólnej nocy… cieszę się, że masz go bliżej i czuje Ciebie nawet nocą..;))
Ja również bardzo się cieszę z każdej chwili z synem i nie mogę od niego oderwać oczu:-) pozdrawiamy:-)